Chavdar Lazarov
Liczba postów : 14
| Temat: Chavdar Lazarov 04.05.17 3:15 | |
| Chavdar Lazarov Imię i Nazwisko Chavdar Lazarov Data i miejsce urodzenia 1986/03/17, Falkirk, Szkocja Miejsce zamieszkania Falkirk, Szkocja Czystość krwi 100% Preferowany dom Slytherin Cechy charakterystyczneJego główną cechą charakterystyczną jest fakt, że chodzi ciągle wkurwiony. Naprawdę. Jest jak chihuahua. Składa się 50% z nienawiści i 50% z drżenia. Nie zawsze to okazuje, zdarza mu się zagrać dobrą minę do złej gry. Jednak wewnętrznie – chihuahua. Aparycja Chavdar to jedna wielka plama. Gdyby nie jasne włosy i bladość, prawdopodobnie zlewałby się z otoczeniem. Ubiera się bowiem wyłącznie w czarne ubrania, a na dodatek - robi to wartwami. Podkoszulek, koszulka, bluza, szata. Gdyby mógł, opatuliłby się jeszcze dodatkowym kocem. Bo czemu nie? Nie czuje się komfortowo w zbyt luźnych ciuchach. Najlepiej, jeśli są choć trochę przyległe. Zaś co do biżuterii - żadnej nie nosi. Nie jest przyzwyczajony. Jeszcze by się zaplątał. Wybrany wizerunek Benjamin Jarvis Wzrost 180 cm Budowa ciała ekstremalnie przeciętna, szczupła Oczy zielone Włosy białe Blizny/znamionanic oprócz inwazji pieprzyków na całym ciele Osobowość Chavdar to z pewnością specyficzna jednostka. Przez większość życia chodzi z tak odpychającym wyrazem twarzy, że czasami łatwo zakwestionować jego listę znajomych. Ponoć nawet urodził się z taką miną, jakby całkowicie żałował, że pojawił się na tym świecie. Nie ma na to jakiejś tragicznej historii czy zmyślnego powodu. Po prostu jest wrednym, złośliwym gnojem od samiutkiego początku. Jedyne, co go wyróżnia na tle innych paniczyków to fakt, że Chav w jakiś pokręcony sposób traktuje wszystkich na równi. Jasne, zwróći się do ciebie jak do podrzędnego plebsa, ale nie zrobi tego, patrząc na ciebie z góry. Istotnie sprawiedliwy system, czyż nie? Zatem nie bierz tego do siebie, Lazarov po prostu taki jest. Chłopak charakteryzuje się niezwykłą, acz powolną inteligencją i sprytem. Będzie w stanie rozwiązać każdy problem, tylko z opóźnieniem. Dlatego byłby dobrym strategiem na pół etatu. Presja czasu to jego największy wróg. Wyrobił sobie nawyk prychania za każdym razem, gdy nie może wymyślić odpowiedniego argumentu na czas. Chavdar to ten typ osoby, która pod prysznicem dwa dni po kłótni zda sobie sprawę, że "Cholera, a mogłem powiedzieć jeszcze to..." Jednak normalny człowiek przekląłby pod nosem i odpuścił. Na całe szczęście Lazarov nie jest normalny. Wyjdzie z tego prysznica, choćby w samym ręczniku, i pójdzie do ciebie. I krzyknie. I się zamachnie. I prychnie, ha!, bo właśnie wygrał tę dyskusję. Która zakończyła się dwa dni temu, ale kogo to obchodzi? Chava na pewno nie. Jawnie pokazuje swoją pogardę. Nie lubi cię i nie zamierza się z tym kryć. Jest do bólu szczery, gdzieś po drodze dorastania kompletnie zapomniał, co to takt i charyzma. Prawdopodobnie wymienił je na ładne kości policzkowe. Jest odważny, z pewnością nie można mu tego odmówić. Aczkolwiek sprytu ma nieco więcej. Więc jeśli będzie mieć okazję, by zwalić to na kogoś innego, zrobi to. W gorącej wodzie kąpany. Nie wie, co to spokój. Gdyby mógł, rozpętałby kolejną wojnę tylko dlatego, że krzywo go obcięto. Łatwo go zdenerwować, ale również łatwo uspokoić. Eksploduje emocjami, ciężko nazwać to okazywaniem. Nieco stonował dopiero w trakcie wojny, gdy napięcie wisiało w powietrzu, a on niemal krztusił się przejęciem. Naturalnie był trzymany w zamknięciu, musiał widzieć jak najmniej. Przez sytuacje z ojcem nauczył się pokory i dystansu. W wolnym czasie czyta obrzydliwe romanse, do których nigdy w życiu się nie przyzna. Lubi tandetę, żaden harlequin nie uchowa się przed jego czujnym okiem. Żeby bardziej go pogrążyć - sam pisze. Opowiadania, rzadziej wiersze. Oczywiście wszystko do szuflady, ewentualnie do kominka. Czasami też coś tam narysuje, jednak prawda jest taka, że jest strasznym leniem i mimo widocznych zdolności, sięga po ołówek raz na kilka tygodni. I to są jedyne dziedziny, w których przejawia jakikolwiek talent. Naprawdę. Jedyne. Z przedmiotów szkolnych najbardziej lubi Obronę przed czarną magią (ciekawe czemu?) i Astronomię. W którymś stopniu można go już zaliczyć pod astronomicznego i astrologicznego świra. Nie przepada zaś za zielarstwem. (bo ssie w zielarstwo) Jego stosunek do mugoli jest całkowicie neutralny. Nie darzy ich specjalną sympatią, ale nie widzi też powodu, dla którego miałby latać za nimi z miotłą. Co najwyżej uważa ich za lekko mniej... inteligentnych.
Historia Jeśli istnieje jakakolwiek osoba na świecie, która praktycznie niczym zaskarbiła sobie symaptię Chavdara, to jest to jego starszy brat Boris. Od dziecka trzymali się razem, opiekowali się sobą nawzajem, mimo iż dzieliło ich tylko dwa lata różnicy. Większość dzieciństwa chłopiec spędził właśnie z nim. Ucząc się, bawiąc, poznając magię. Przy sobie otworzyli nawet listy z Hogwartu i za każdym razem reagowali przesadną ekscytacją. Chav rzadko słuchał się własnych rodziców, zwłaszcza ojca. Bał się go. Zawsze był miły, pogodny, niemal ciepły. Dopóki nie zaczynał wrzeszczeć na Borisa, że jest beztalenciem, że nie jest wart spadku Lazarova, skoro nie potrafił przejąć jego talentu. Jego zdolności. Jego obsesji. Wężoustość. Nikt nie krył się z faktem, że to w starszym dziecku rodzina pokładała nadzieje na przyszłość. Nic dziwnego – Boris był wysokim, przystojnym chłopcem, który w przyszłości miał wkroczyć w dorosły świat biznesu. Syn idealny. Inteligentny, mądry, posłuszny i zdolny do prokreacji. Z jednym małym szczegółem. Nie odziedziczył zdolności rozmawiania z wężami. Ivalio, dumny ojciec, nie potrafił przyjąć tego do wiadomości. Co jakiś czas zabierał go do siebie. Czasami na krótko, a czasami na kilka godzin. Im starszy był Boris, tym częściej z nim przebywał sam na sam. W pewnym momencie doszło do tego, że znikali za drzwiami biblioteki codziennie. Było to w czasie wojny. Ivaliowi puszczały nerwy. Normalne sposoby nie działały. Musiał pójść o jeden krok dalej. Tym razem zabrał ze sobą nie tylko Borisa, ale i Chavdara. Przecież miał już dwanaście lat, był na tyle duży, by pomóc w malutkim problemie rodzinnym. Nic mu się nie stanie. I tak się do niczego nie nadaje. Musi stwardnieć. Takie rzeczy budują charakter! Poza tym to jedyny sposób. Ta silna więź i niebezpieczeństwo muszą sprawić, że starszy braciszek wreszcie ukaże swoje głęboko skrywane zdolności. – Ojcze, nie. – Boris złapał dwunastoletniego Chavdara za rękę. – Nie mieszaj go w to. Zdezorientowany młodszy Lazarov skakał wzrokiem od brata do rodzica. Pierwszy raz udało mu się dostać za te nieosiągalne, ogromne drzwi. W co ma go nie mieszać? Chav mimo iż pamięta ten dzień doskonale i wyraziście, nigdy nie potrafi przywołać na myśl wyrazu twarzy ojca. Może tak naprawdę nie chciał go w tym wspomnieniu. Nie chciał pamiętać tej chorej, obsesyjnej fascynacji, kiedy długa różdżka jego własnego ojca wycelowała w nich z taką łatwością. Tak lekko. – Ojcze? Na ustach Ivalio wykwitło szybkie zaklęcie Serpensortia. Wąż. Pieprzony wąż, pełzający w ich stronę z taką szybkością, że młodemu zakręciło się w głowie. Boris automatycznie sięgnął po różdżkę, ale gdy tylko jego palce musnęły drewno, zastygł. Gad nagle... zatrzymał się, a Chavdar wyszedł powoli zza swojego brata, poruszając się jakby w transie. Syczał. Na Merlina, on syczał. I prawdopodobnie robiłby to dalej, gdyby nie Vipera Evanesca, którym Boris szybko potraktował węża. Dopiero wtedy młody Lazarov "obudził się", stojąc na środku biblioteki z reką wyciągniętą w kierunku powoli znikającego czarnego dymu. Ivalio niezbyt dobrze zniósł fakt, że to właśnie Chav odziedziczył wężoustość. Było dużo krzyków. Przedmioty latały. Dopiero kilka miesięcy później głowa rodziny stwierdziła, że nie może marnować danego talentu. Wyszkoli go dokładnie tak, jak wyszkoliłby Borisa. Przynajmniej takie miał plany. Niestety chłopak po swoim pierwszym spotkaniu z rozgadanym wężem kompletnie nie miał w planach dalszych pogaduszek. Im bardziej i częściej ojciec go do tego zmuszał, tym większym obrzydzeniem i strachem Chavdar zaczynał reagować. Całą wojnę spędził w domu, nie wyściubiając nosa nawet o milimetr. Nie pozwalano mu. Uczono go na miejscu razem z Borisem, który tak naprawdę wziął większą część odpowiedzialności na siebie. Starszy Lazarov próbował jakoś umilać czas swojemu bratu pomiędzy kolejnymi, ojcowskimi porwaniami w sprawie wężoustości. (Troszkę mu się przytyło przez ten mały brak ruchu, ale to tak na marginesie.) Z końcem wojny dwójka rodzeństwa wróciła do Hogwartu z pocałowaniem ręki. Młody myślał, że dzięki temu ucieknie od manii wężowania i wreszcie będzie mógł odpocząć. Nic bardziej mylnego. Chłopak zaczął panikować. Bał się, że zaraz zza rogu wyskoczy cała armia małych gadów. Że wszyscy magicznie wiedzą o jego paskudnej zdolności. Że zacznie niekontrolowanie syczeć podczas rozmowy z przypadkową osobą. Wężoustość to nie jest coś, czym czarodzieje się chwalą w dzisiejszych czasach. Nie mógł się do nikogo zwrócić o pomoc. Miał tylko ojca, który z oczywistych powodów odpadał. Na pytanie czy dziadek, Branimir Ivan Lazarov, też należy do ich kółeczka wzajemnego syczenia, Ivalio odpowiadał milczeniem. Dopiero po roku od powrotu do Hogwartu udało mu się przyzwyczaić. Można powiedzieć, że działał po presją czasu, bowiem jedynie Boris działał na niego uspokajająco, a były to jego ostatnie miesiące w szkole. Od tamtej pory musiał zacząć radzić sobie sam.
Krewni i rodzina ➤ Ivalio Lazarov, (ur. 1964) Ojciec. Brat bliźniak Andrei'a. Wyglądają identycznie, ale mają kompletnie różne charaktery. Ivalio jest łagodny, pogodny, charyzmatyczny, aż dziwne, że spłodził Chavdara. Niestety ma dosyć czuły punkt, który budzi w nim prawdziwego Lazarova. ➤ Daniela Lazarov, (ur. 1965) Matka. Trucizna w kobiecej formie. Cicha, zabójcza, zdystansowana. Szeptała wszystkie kąśliwe uwagi Chavdarowi na ucho na temat innych rodów. ➤ Boris Lazarov, (ur. 1984) Brat. Niemal bratnia dusza. Utorował Chavdarowi drogę w Hogwarcie. Ma lepsze kontakty z rodzicami. Na tyle, na ile się da.Ciekawostki ➤ Jego garderoba obfituje wyłącznie w czarne ubrania nie dlatego, że Chav sugeruje się kolorem swojej duszy. Powodem jest jego beznadziejny gust. Lubuje się w tandecie odkąd pamięta, także o wiele bezpieczniej jest wyjść na ulicę jako wielka plama, niż dziwić się, dlaczego nikomu nie podoba się twoja musztardowa koszula w kratę sprzed trzech epok. ➤ Jego hobby to liczenie ile razy w ciągu dnia ziewnie. Tak to jest, jak czyta się do późna. ➤ Z miejsca potrafi określić czyiś znak zodiaku. W osiemdziesięciu procentach zrobi to błędnie, ale hej, w pozostałych dwudziestu już nie. ➤ Źle reaguje na węże. Źle reaguje na rodzinę. On po prostu źle reaguje na wszystko. ➤ Gardzi marchewką. Brytyjskie Ministerstwo Magii |
|