Myrnin Lewis
Skąd : Royal Tunbridge Wells Liczba postów : 374
| Temat: Myrnin Lewis 18.01.16 18:36 | |
| Myrnin Lewis Imię i Nazwisko Myrnin Lewis Data i miejsce urodzenia 1985/04/01 Royal Tunbridge Wells Miejsce zamieszkania Londyn Czystość krwi 0% Preferowany dom niech tiara zadecyduje. Znak rozpoznawczy Na pewno są to moje oczy. Oczy które zawsze przywołują wzrok innych. Prawe jest niebieskie a lewe brązowe. Aparycja Nie mam ulubionych ubrań, po prostu zakładam to co mam pod ręką. Nie za bardzo przejmuję się tym co akurat mam na sobie, ubranie musi być tylko czyste. Często na prawym nadgarstku mam złoty zegarek, czasem zdarza mi się go zgubić lub po prostu nie ubrać. Oprócz moich oczu, nic innego mnie nie wyróżnia z tłumu. No i może to że wyglądam na ciut starszego niż jestem, ale na to nic nie poradzę. Moja twarz jest pełna zagadek. Nie odczytasz z niej niczego, jeśli ja tego nie będę chciał. Wybrany wizerunek Dominic Sherwood Wzrost 180cm Budowa ciała Umięśniony Oczy Niebieskie/Brązowe WłosyBlond z domieszką czarnego. Blizny/znamionaBrak Osobowość To że moja twarz wygląda jakby była zrobiona z kamienia, nie znaczy że tak jest. Jestem sympatyczny, po prostu nie ufam za szybko ludziom i nie okazuje im zbyt wiele uczuć. Na początku znajomości mogę wydać Ci się oschły, ale daj mi czas, daj się poznać to i jak się otworzę. Przerażają mnie ludzie którzy na początku znajomości zaczynają wylewać swoje żale, lub rozmawiać o rodzinie. Porozmawiajmy lepiej o pogodzie, potem przejdźmy do poważniejszych tematów. Nie płacz przy mnie, bo ucieknę (albo zacznę płakać z tobą), jeśli liczysz na pocieszenie to nie ode mnie. Nie potrafię pocieszać ludzi ale z chęcią cię wysłucham. Choć nie obiecuje że pomogę. Poczucie humoru ? Nie wydaje mi się abym je posiadał. Co zrobię dla przyjaciół ? Pewnie dużo, choć nie wszystko. Aby dotrzeć do wyznaczonego sobie celu, zrobię wszystko. Jestem dokładny i uparty w tym co robię. Co masz zrobić dziś, zrób to dziś ! I D-O-K-Ł-A-D-N-I-E. Robienie czegoś na odwal się, jest marnowaniem czasu. Nie mam za grosz cierpliwości do grania na instrumentach, ale cierpliwość do ludzi mam aż zanadto. Nie okłamuj mnie, bo wtedy moja cierpliwość się kończy. Nie ma nic gorszego niż kłamstwo, nawet te w dobrej wierze. Historia Pochodzę z mugolskiej rodziny i nie wstydzę się tego. Jestem dumny ze swojej krwi i zawszę będę. Nie rozumiem jak można kogoś nie lubić za to że nie jest czystej krwi. To takie płytkie, tak samo jak rasizm czy nienawidzenie za orientacje. Każdy jest jaki jest, tacy się urodziliśmy i nic tego nie zmieni. Jak już wspominałem, pochodzę z mugolskiej rodziny. Tam nikt nie słyszał o magii ani o Hogwarcie. Magia?! Przecież takie coś nie istnieje, to tylko wytwór chorej wyobraźni. Moja rodzina jest wierzącą i to aż do przesady. Są tak bardzo wierzący że w moim pokoju nie znajdziesz żadnej fantastycznej książki, które tak bardzo uwielbiam. Zawsze słyszałam że to książki stworzone przez szatana, taa jakby szatan nie miał nic innego do roboty tylko pisał książki.. Do piątego roku życia w moim życiu nie działo się nic dziwnego. Bynajmniej tak mi się wydaję, przecież nie mogę o tym pamiętać, ale nikt nic mi nie opowiadał, więc pewnie było tak zwyczajne jak życie innych mugoli. Gdy miałem z 5-7 lat, w moim domu miały miejsce dziwne rzeczy. Znikające przedmioty z półek, zamykające się drzwi, lewitujące poduszki i wszystko działo się wtedy gdy byłem zły. Raz nawet rozwaliłem szklankę wzrokiem. Byłem zły, bo ojciec nie chciał kupić mi nowej zabawki, a ja tak strasznie chciałem te autko! Siedzieliśmy akurat przy stole i skupiłem się na szklance którą trzymał mój ojciec. Tak bardzo chciałem ją roztrzaskać o stół. Ale wiedziałem że tym nic nie osiągnę, choć szklanka i tak się roztrzaskała, ale to nie była moja wina. Ja nawet jej nie dotknąłem. Takich sytuacji było coraz więcej a szklanek coraz mniej ! Moi rodzicie zaczęli podejrzewać mnie o opętanie. W wieku 8 lat przyszedł do nas ksiądz. E-G-Z-O-R-C-Y-S-T-A ! Możecie mi nie wierzyć ale chciał wypędzić ze mnie demona, którego we mnie nie było. Choć czasem działy się dziwne rzeczy gdy byłem zły, to chyba nie znaczyło że mam w sobie demona. Wtedy zacząłem się bać swoich rodziców a oni mnie. Nie pamiętam całego wypędzana złego ducha, ale było to dość przerażające. Nawet jak dla mnie a trudno mnie wystraszyć. Gdy zbliżały się moje 11 urodziny, a mój "demon " się we mnie uspokoił, stało się coś dziwnego. Uwierzcie mi ale to było najdziwniejsze co mnie spotkało !. Do naszego domu przyszedł mężczyzna, ubrany dość normalnie, nie wyglądał na świra. Przedstawił się jako Cole Holland, wysłannik ze Szkoły Magii i Czarodziejstwa, Hogwart. Tłumaczył moim rodzicom co się ze mną dzieje i kim jestem. Nie zgadniecie jaka była ich pierwsza reakcja. EGZORCYZMY !. Nie wiem jakim cudem pan Holland, przekonał moich rodziców o tym ze jestem normalny, a raczej nie normalny tylko, wyjątkowy ?. Ale jakoś mu się to udało, po długiej rozmowie. Potem czas leciał szybko. Rodzice wypisali mnie z mugolskiej szkoły, powiedzieli że idę do szkoły z internatem. Zakupy na Pokątnej, przez chwilę myślałem że trafiłem do miasta szaleńców, nienormalnych ludzi. Pamiętam jak szukałem wszystkiego, od piór i pergaminów do kociołków. Nie było z tym żadnego problemu, gorzej było z różdżką, dopiero piąta z nich okazała się to dobrą, tą która miała zostać ze mną na wieki wieków. Pierwszy rok w szkole był jak sen z którego nie mogłem się obudzić. Wszystko co do tej pory wiedziałem, wydawało się takie odległe i nie potrzebne w tym świecie. W świecie magii do którego należałem ja od paru miesięcy. Była to po prostu kwestia przyzwyczajenia się do nowej sytuacji, poznania ludzi i zapoznania się tutejszymi obyczajami. Na początku zaprzyjaźniłem się z Michaelem, nasza przyjaźń zapowiadała się na tą aż po grób, niestety.. Jego śmierć przyszła szybciej niż można było się tego spodziewać. Na trzecim roku wybuchła wojna, nikt nie było na nią gotowy. Nikt nie było gotowy na śmierć, na walkę. Zginęło wtedy dużo osób, zginąłbym i ja. Nie wiem kim on był, ale wiem że zasłonił mnie swoi ciałem i uratował przed zielonym światłem. Na szczęście chłopak nie zginął a ja już nigdy się z nikim nie zaprzyjaźniłem. Nawet nie próbowałem, ale może to się zmieni.
Krewni i rodzina ➤ Claire (Danvers) Lewis - 41 letnia brunetka z zielonymi oczami. Jest niska i krucha. Odziedziczyłem po niej uparty charakter, kobieta zawsze dążyła do sedna swojego celu. Nie ważne ile musiałaby poświęcić. Pracowała jako sprzątaczka. ➤ Jan-Willem Lewis - 45 Lat . Jest wzorem do naśladowania, troskliwi i opiekuńczy. Odziedziczyłem po nim wygląd, oprócz koloru oczów. Jan-Willem ma piwne. Pracował jako diler samochodowy.
Ciekawostki ➤ Chcę mieć rodzeństwo. ➤ Palę papierosy. ➤ Mam heterochromie iridis, czyli różnobarwność tęczówek. ➤ Jestem uczulony na cytrynę. ➤ Jestem biseksualny. Często oglądam się za tą samą płcią ale jeszcze nigdy nie miałem z taką zbliżenia. W sumie z żadną nie miałem. ➤ Uwielbiam robić zdjęcia. ➤ Zaklęcia, to moja broszka.
Brytyjskie Ministerstwo Magii |
|
Myrnin Lewis
Skąd : Royal Tunbridge Wells Liczba postów : 374
| Temat: Re: Myrnin Lewis 21.02.16 20:44 | |
| Tralalala, chyba jużżżż |
|
Genesis Primera Malclès
Skąd : Lawrio, Grecja Liczba postów : 69
| Temat: Re: Myrnin Lewis 22.02.16 2:38 | |
| Co zabawne, ten sam błąd co w karcie L. I w ten sam sposób od razu go poprawiłam, żeby już nie robić zamieszania. Jeśli Myrnin jest w VI klasie i urodził się w kwietniu, to musi być z rocznika 85, a nie 86, jak miałaś wcześniej. Cała tabelka z datami i rocznikami jest tutaj i obowiązuje do końca tego roku szkolnego. |
|