Mistrz Gry
- Liczba postów : 1032
| Temat: Domek na drzewie 30.07.16 6:33 | |
| Domek na drzewieBrak zabudowań był dobry, bo przynajmniej nic nie zakłócało tej sielanki, jaką było obcowanie z naturą. Wystarczyło jednak zagłębić się nieco w ten lasek, by odkryć, że na jednym z drzew ktoś zamontował najnormalniejszy w świecie domek. Nieduży, drewniany, bardzo przyjemny. W środku co prawda nie było zbyt wiele sprzętów, a taki chociażby stary materac był dziurawy i wyłaziła w niego cała gąbka, ale jakie to miało znaczenie, prawda?
|
|
Amelia H. Slughorn
Liczba postów : 34
| Temat: Re: Domek na drzewie 08.08.16 22:29 | |
| Ich supi namiot miał jedną jedyną wadę. Był zdecydowanie za mały, dużo za mały, po prostu to nie było miejsce na cztery osoby. Dwa materace, dwa?! Mało śmieszne. Dobrze, że był Leoś i zaoferował się, że razem dzielą się tym prowizorycznym łóżkiem. Bo to nie tak, że ona nie lubiła chłopaków, ale po prostu nie. Kategorycznie nie. Ona nie lubiła gdy ktoś naruszał jej przestrzeń osobistą. Wyjątkiem był Leo i Mel… - Spacer to dobry pomysł – mruknęła. Rzuciła jeszcze na materac, ten najbliżej możliwego wyjścia swój plecak. W ten właśnie sposób go zaklepała. A co, jak szaleć to szaleć. Szli w milczeniu kierując się w strone lasu. Amelka podświadomie przeczuwała, że czeka ich jedna z poważniejszych i trudniejszych rozmów. Ta, przed którą tak starał się uciec Leo jeszcze jak byli w domu. Może wreszcie powie jej co się stało. Brakowało jej brata, jego bliskości, tej świadomości że może na niego liczyć. Nie zrozumcie mnie źle, teraz przecież nie było jakoś mocno nie tak, rozmawiali, coś pożartowali czy posprzeczali się, ale to wszystko było tak pełne dystansu. Oboje wyraźnie unikali niewygodnych dla siebie tematów. Przez ten rok w Hogwarcie wyraźnie znów się od siebie oddalili. Ona uciekała w świat książek, a on? Tak naprawdę nie wiedziała co robił, co ukrywał przed światem. Każdy ma swoje sekrety, ona też je miała. Nikomu przecież nie mówiła, że budzi się z krzykiem prawie co noc. Wystarczyło zwykłe zaklęcie wyciszające i kotary zakrywające łóżko. Nic prostszego. Im głębiej wchodzili w las tym atmosfera robiła się cięższa, ale Amelia nie umiała tego rozładować. Po prostu jakaś wewnętrzna siła mówiła jej, że lepiej będzie milczeć. Dać czas Leosiowi. Nagle dostrzegła domek na drzewie i uśmiechnęła się nieznacznie. Nie czekając na Leo przyśpieszyła kroku. Po dotarciu oparła się o balustradę i przymknęła oczy czekając na starszego Slughorna. Kiedy usłyszała jego lekko przyśpieszony oddech, otworzyła gwałtownie oczy i odwróciła się w jego strone. - Leo – zaczęła niepewnie. – Co się stało? – spytała z wyraźną troską w głosie. Proszę, powiedz mi przemknęło jej przez myśl. Ludzie powinni mówić, kiedy mają problem. Taak, Amelka zdecydowanie była hipokrytką…
|
|