@Alexander LloydJaki piękny dzień na spacer! Lub na jakże przemiłe spotkanie z pracownikiem Ministerstwa, który wyraźnie czegoś od ciebie chce. Zbliża się patrząc ci w oczy, kieruje się prosto do ciebie bez dwóch zdań czegoś oczekując. Ale czego? Może głupiego „dzień dobry”? Albo uskoczenia z drogi? Patrząc na ten garnitur i dumną, wyniosłą postawę, należałoby rozłożyć czerwony dywan i giąć się w uniżonych pokłonach i dziękować za samo istnienie.
A jednak nic takiego się nie działo, bo Harvey Newton tak po prostu podszedł do ciebie z nieznacznym, wręcz nikłym uśmiechem i rzeczowo przemówił:
-
Witam, panie Alexandrze. Tak myślałem, że pana tu spotkam!Ciekawe skąd. Cóż, w Ministerstwie, szczególnie wśród Aurorów, mają najrozmaitsze sposoby na śledzenie ludzkich poczynań i działań. Nie wszystko byli w stanie wychwycić, w końcu gdyby tak było, nie szukaliby nawet sprawców zamachu, bo po co? Wiedzieliby. Ale skoro tak nie jest, dzieje się właśnie ta rozmowa.
-
Pozwoli pan, że zabiorę panu trochę czasu? Dosłownie kilka minut. – Odczekał może sekundę na odpowiedź, w końcu pytanie było oczywiście retoryczne. –
Chciałbym dowiedzieć się kilku rzeczy w sprawie ostatnich wydarzeń, mam więc obowiązek zadać panu kilka pytań. – Zrobił krótką pauzę by podkreślić wagę swoich słów. -
Powiedz mi, proszę, co robiłeś dwudziestego ósmego sierpnia?Samo pytanie zadał, choć rzeczowo, tonem łagodnym, sympatycznym, z lekkim uśmiechem. Wzbudzanie zaufania, dobry początek.