| | |
Autor | Wiadomość |
---|
Mistrz Gry
- Liczba postów : 1032
| Temat: Sala egzaminacyjna - egzaminy szóstoklasistów 22.07.16 19:58 | |
| Sala egzaminacyjna Egzaminy szóstoklasistówNadszedł czas egzaminów. Każdy szóstoklasista musiał do nich podejść, a nawet więcej - podejść i je zdać. To pierwsze egzaminy po ponownym otwarciu szkoły, więc wszyscy podchodzili do nich inaczej, niż zwykle. Szóstoklasiści mieli przeznaczoną tylko dla siebie salę, która wystrojem i wyposażeniem dopasowywała się do konkretnego egzaminu konkretnego dnia. Egzaminy fabularnie odbywają się w dniach: Dzień | Godzina | Przedmiot | 24 czerwca | 9:00 | Zaklęcia | | 15:00 | Historia Magii | 25 czerwca | 9:00 | Transmutacja | | 15:00 | Wróżbiarstwo | 26 czerwca | 9:00 | OPCM | | 15:00 | Starożytne Runy | 27 czerwca | 9:00 | Eliksiry | | 15:00 | Zielarstwo | 28 czerwca | 9:00 | ONMS | | 23:00 | Atronomia |
Każdy podchodzi do wybranych przez siebie czterech przedmiotów. Są one obowiązkowe i bez zdania tychże czterech przedmiotów nie można otrzymać promocji do następnej klasy. Ale że pojawiły się zgłoszenia na masę przedmiotów dodatkowych, to żeby się nie marnowały (; można wybrać dodatkowe - maksymalnie trzy. To daje nam minimalnie cztery, maksymalnie siedem egzaminów w sumie. Każdy egzamin musi pojawić się w osobnym poście, przy czym można dodawać post pod postem. Posty muszą zaczynać się datą i nazwą przedmiotu - koniecznie! Kończyć się za to muszą kodem, który znajdziesz pod opisem każdego egzaminu z osobna. Pamiętaj, że tam, gdzie wymagane jest wysłanie odpowiedzi do Mistrza Gry, nie możesz ich umieścić w poście, bo egzamin może nie zostać zaliczony. PMkę do MG zatytułuj klasą, w jakiej jesteś. Wyniki rozesłane zostaną sowami na początku sierpnia. Wszystkie egzaminy należy wykonać najpóźniej 31 lipca. Po tym czasie nie będzie już takiej możliwości i nie przewidujemy wyjątków. Napisanie egzaminów oznacza brak możliwości pisania dalszych postów na lekcjach, więc jeśli masz coś jeszcze do nadrobienia, zrób to przed napisaniem egzaminów. Wszelkie rzuty kostkami należy wykonać wyłącznie w tym temacie.Zaklęcia Od zawsze egzamin z zaklęć był egzaminem przede wszystkim praktycznym. Tak też było i tym razem. I choć zwykle egzaminy, te poważne zwłaszcza, miały przekrojowo sprawdzić umiejętności uczniów w zakresie rzucania czarów, tym razem profesor Flitwick chciał sprawdzić wiedzę przydatną w życiu. To właśnie dlatego sala egzaminacyjna wypełniona była fantomami, których życie miało zostać wielokrotnie dzisiaj uratowane. - Moi drodzy! - zaskrzeczał profesor, wchodząc na stos książek, żeby lepiej go było słychać. I widać, rzecz jasna. - Wasze dzisiejsze zadanie polega na uratowaniu życia, bo to coś, co musicie umieć, zwłaszcza kiedy pojedziecie na wakacje i później, kiedy już opuścicie szkołę. Dlatego teraz każdy przystąpi do swojego fantoma, odczyta, jaki fantom ma problem i ratuje go! Należy rzucić trzy zaklęcia, jakie, to już zależy od was. Do dzieła!Podejdź do fantoma i sięgnij po leżący na nim pergamin. Tam znajdziesz wskazówki - i to będą ostatnie wskazówki, na jakie możesz liczyć. Od tej chwili liczysz się tylko ty i umierający człowiek. Rzuć jedną kostką, aby sprawdzić, co też przytrafiło się twojemu poszkodowanemu, a następnie rzuć po dwie kostki na każde wybrane przez siebie zaklęcie. Za każde 5 punktów w skrytce przysługuje jeden przerzut dowolnie wybranej kostki (nie dotyczy kostki na określenie sytuacji, tylko na zaklęcia). Im wyższa suma kostek, tym zaklęcie jest silniejsze i bardziej skuteczne. 1 Nagle, ni stąd, ni zowąd, twojego pacjenta obsiadł cały rój pszczół, zaczynają go żądlić, a on staje się cały czerwony i puchnie. Jeśli szybko tego nie powstrzymasz, nie będzie czego zbierać! 2 Fantom zostaje otoczony linami, które go zaczynają podduszać, zaciskać się na nadgarstkach i kostkach, zostawiając sine pręgi. Możesz szarpać za liny, ale im mocniej będziesz ciągnąć, tym mocniej się zacisną! 3 Twój poszkodowany jest lodowaty, nieprzytomny. Jego twarz robi się sina, a w ustach pojawiła się woda. Dusi się, topi! Pomóż mu, tylko trzymaj się na bezpieczną odległość - wydaje mu się, że jest pod wodą i będzie próbował pociągnąć cię ze sobą. 4 Na ciele fantoma pojawiają się bąble, coraz większe i większe, wypełnione płynem. Coraz większy obszar jego ciała jest poparzony, a poparzenia te stają się coraz poważniejsze. Szybko to zatrzymaj albo zostanie z niego kupka popiołu. 5 Na całym ciele poszkodowanego pojawiają się rozcięcia, z których sączy się krew. Jest on przytomny, choć majaczy i nie przestaje pojękiwać. Ewidentnie go wszystko boli, a biorąc pod uwagę powiększające się krwotoki, niedużo mu brakuje do wykrwawienia się. 6 Z pozoru nic się nie dzieje, ale twój pacjent krzyczy, jakby obdzierali go ze skóry. Wystarczy szybkie badanie, żebyś odkrył, że najwyraźniej w jego ciele właśnie łamie się każda kolejna kość. - Kod:
-
<kk>Kostka na sytuację:</kk> <kk>Rzucone zaklęcia:</kk> <kk>Kostki na zaklęcia:</kk> x i x, x i x, x i x <kk>Liczba punktów w skrytce:</kk> Transmutacja Profesor McGonagall nieustannie powtarzała, że egzaminy powinny być porządne, sprawdzające wiedzę. Nie takie, które zdałaby średnio rozgarnięta małpa, ale takie na poziomie uczniów Hogwartu. W końcu to ważne, żeby wypuścili w świat ludzi rozgarniętych i wykształconych, prawda? Już ona, jako dyrektorka, wiedziała o tym najlepiej. To dlatego, mimo że dzisiaj przeprowadzała egzamin z szóstoklasistami, a więc zwykły końcoworoczny, nic, od czego zależałoby coś wielkiego, miała przygotowane trzy naprawdę ważne zadania. Nie miała w planach nikogo oblewać, ale też nie przewidywała przepuszczania nikogo na siłę, żeby tylko był na siódmym roku. W końcu rok owutemów to już nie przelewki! - Moi drodzy. Niech każdy stanie, proszę, przed swoim stolikiem. Leżą przed wami trzy przedmioty. Pierwszy, czyli gęsie pióro, należy transmutować w kanapkę z masłem orzechowym. Drugi, czyli pergamin, należy transmutować w ptaka. Trzeci zaś, czyli mysz, która już wyzionęła ducha, należy przywrócić do żywych. Macie pół godziny.Nie zwracaj uwagi na to, co robią inni, bo możesz się srogo zawieść. Samodzielnie znajdź odpowiednie zaklęcia i wykonaj zadanie. Na każde rzucane zaklęcie rzuć trzema kostkami. Ich suma powie ci, jak silne i jak skuteczne było zaklęcie. Za każde pięć punktów z transmutacji możesz przerzucić dowolną kostkę. - Kod:
-
<kk>Suma kostek - pierwszy przedmiot:</kk> <kk>Suma kostek - drugi przedmiot:</kk> <kk>Suma kostek - trzeci przedmiot:</kk> <kk>Liczba punktów z transmutacji:</kk> OPCM Venus Alvey uwielbiała egzaminować młodych ludzi. Nie dlatego, że lubiła patrzeć, jak się męczą (to akurat uskuteczniała na zajęciach), ale dlatego, że była gorącą zwolenniczką odsiewania tych, którzy po prostu do magii się nie nadawali. Czystość krwi nie miała z tym wspólnego, wrodzona moc magiczna już owszem. Dlatego z ogromną satysfakcją układała egzamin, wiedząc, że będzie mogła dokładnie się zorientować, kto ma jakie predyspozycje. A taka wiedza była przecież w jej pracy kluczowa. Do sali wpuszczała pojedynczo. Zaskoczonych uczniów, którzy ledwo po przekroczeniu progi natrafili na mur, witała uprzejmym skinieniem głowy. - Po drugiej stronie sali jest ktoś, kogo trzeba uratować. Na zadanie wyznaczone jest pół godziny, inaczej ten ktoś zginie. Powodzenia. - Nie miała do powiedzenia nic więcej, choć była w stanie zaszczycić egzaminowanych lekkim uśmieszkiem. Nie powiedziane, żeby jakoś szczególnie dodawał otuchy. Przed tobą stoi mur - lita skała zajmująca całą przestrzeń od ściany do ściany i od sufitu do podłogi. Musisz się przez niego jakoś przebić, kiedy jednak już ci się to uda, trafisz na bogina. Oczywiście, to banalne zadanie, jednak głównie ma na celu odwrócenie twojej uwagi od mgły kłębiącej się w końcowej części pomieszczenia. Kiedy jednak pokonasz bogina i rozwiejesz tę mgłę, dostrzeżesz zawieszoną pod sufitem dużą klatkę. W klatce siedzi dziecko, zwykłe ludzkie dziecko. Z krwiożerczym spojrzeniem zaś zmierzają ku niemu dwa erklingi. Pokonanie ich kończy egzamin. Użyj tylu zaklęć, ilu potrzebujesz. Zastrzeżenie jest jedno - wszystkie muszą pochodzić z dziedziny OPCM. Każde zaklęcie wymaga od ciebie rzutu dwiema kostkami, których suma powie ci o skuteczności i sile zaklęcia. Za każde trzy punkty z OPCM możesz powtórzyć rzut dowolnie wybraną kostką. - Kod:
-
<kk>Kostki na zaklęcia:</kk> x i x, x i x, ... <kk>Liczba punktów z OPCM:</kk> Eliksiry Horacy Slughorn nie przewidział zbyt trudnego egzaminu. Lubił uczyć dzieciaki i chętnie widziałby ich w przyszłym roku w tym samy składzie, więc nie było sensu robić im pod górkę. Coś niestety jednak trzeba było wymyślić na egzamin, bo wymogi ministerialne były nieubłagane. Miał już jednak od jakiegoś czasu pomysł i wydawało mu się, że nie powinien sprawić problemu. - Moi kochani! To będzie najprzyjemniejszy egzamin, jaki będziecie mieli okazję zdawać, tego możecie być pewni! - zawołał tubalnym głosem, wpuszczając uczniów do sali. Zaprezentował pomieszczenie bardzo podobne do tego, w jakim zwykle mieli lekcje, poza tym, że było tu cieplej. Wszędzie rozstawione były kociołki, a dodatkowo na stoliku z przodu klasy stało dziesięć fiolek. - Zadania są dwa, jedno prostsze od drugiego. Najpierw każdy podejdzie do stolika i zapisze na pergaminie nazwy tych eliksirów razem z krótkim opisem ich działania. Możecie oglądać, wąchać, po kropli nawet wylewać na podłogę, byle nie na siebie i nie na kolegów. I nie pić, ale to chyba już powinniście na tym etapie wiedzieć - zarechotał. - Zadanie drugie to uwarzenie eliksiru spokoju. Składniki macie w szafce. Do dzieła!Rzuć kostką. Liczba oczek powie ci, ile eliksirów byłeś w stanie poprawnie rozpoznać. Każde trzy punkty w skrytce z eliksirów to dodatkowa dobra odpowiedź – ponad liczbę oczek. Napisz tu posta o samym przebiegu egzaminu – bez udzielania odpowiedzi na pytania. Następnie z poniższych nazw wybierz tyle, ile możesz opisać, nie mniej i nie więcej. Numery wraz z odpowiedziami wyślij PMką do Mistrza Gry (jedna PMka zbiorcza z odpowiedziami ze wszystkich egzaminów). 1. Amortencja 2. Bahanocyd 3. Eliksir czyszczący rany 4. Eliksir niepokoju 5. Eliksir rozdymający 6. Eliksir wielosokowy 7. Veritaserum 8. Wywar z blekotu 9. Wywar tojadowy 10. Wywar Żywej Śmierci Aby uwarzyć eliksir spokoju, rzuć kostką na każdy składnik. Ich sumę zapisz pod postem. Do sumy kostek możesz dodać tyle punktów, ile masz punktów z eliksirów w skrytce. Dodatkowo za każde 5 punktów przysługuje ci przerzut jednej wybranej kostki. Ponadto rzuć dodatkową kostką, żeby sprawdzić, co wydarzyło się podczas warzenia. 1 Eliksir uwarzył się bez żadnych komplikacji, ale i bez szału. Możesz być całkiem z siebie zadowolony. 2 Pomyliłeś składnik. Zorientowałeś się za późno, kiedy zły składnik wylądował już w kociołku, więc nic nie mogłeś zrobić... Ale może nie będzie tak źle? -2 do sumy za składniki 3 Masz dzisiaj wyczucie. A może to wrodzony talent? Tak czy inaczej, poszło ci fantastycznie i twój eliksir bulgocze bardzo zachęcająco. +3 do sumy za składniki 4 Ręka ci zadrżała, ale chyba nie wsypałeś jakoś dużo za dużo... Prawda? No, może trochę. Ale się nie martw, nie wybuchło, czyli zawsze mogło być gorzej. -1 do sumy za składniki 5 Masz wrażenie, że przekręciłeś chochlą jakby o raz za dużo... A może o dwa razy w złą stronę... Właściwie jesteś na granicy paniki, że wysadzisz wszystko w powietrze, ale okazuje się, że to było idealne działanie! Jak odkrycie sekretnego przejścia, gratulacje. +2 do sumy za składniki 6 Zanim wrzuciłeś jeden ze składników w całości, połowę udało ci się wyrzucić na podłogę. Na szybko przygotowujesz nową porcję, dodajesz z opóźnieniem i odkrywasz, że eliksirowi jakoś nawet od tego lepiej. +1 do sumy za składniki - Kod:
-
<kk>Kostka na rozpoznanie eliksirów:</kk> <kk>Suma punktów za eliksir:</kk> [suma kostek] + [modyfikator z kostki] + [punkty ze skrytki] = [suma] <kk>Liczba punktów z eliksirów:</kk>
ONMS Dhyana Katō lubiła przyprowadzać podczas zajęć duże zwierzęta i to z nimi pracować. Uważała, że są najciekawsze, najprzyjemniejsze i najlepiej wzbudzają zainteresowanie klasy. Teraz jednak wcale nie chodziło o zainteresowanie, a o sprawdzenie wiedzy, dlatego też na dzisiaj zrezygnowała z dużych zwierząt, do egzaminu wybierając te niewielkie. Kiedy uczniowie weszli do sali, odkryli, że dzisiaj zmieniła się ona w leśną polanę. Rozsiane tu i ówdzie kopczyki mogły zasugerować im, z jakimi zwierzętami będą mieli dzisiaj do czynienia. Nieopodal drzwi z kolei leżało coś, co na pierwszy rzut oka wyglądało na górę śmieci. - Moi drodzy, witam na egzaminie. Jesteśmy na polanie pełnej niuchaczy. Zadaniem egzaminacyjnym jest wywabienie takiego zwierzątka z jego nory i nakarmienie go. Po waszej prawej stronie leży wszystko to, co zostało znalezione bezpańskie na terenie zamku przez ostatni rok - wszelkiego rodzaju pióra, pergaminy, fragmenty odzieży, błyskotki, kosmetyki i wszystko, co tylko mogliście zgubić. Jeśli ktoś odnajdzie coś swojego, proszę mi dać znać po egzaminie, na razie rzeczy te posłużą nam do testu. Możecie używać zaklęć, możecie wybrać cokolwiek z tej sterty. Waszym celem jest przywołanie niuchacza do siebie. Kiedy już wam się to uda, musicie wybrać z tego stołu - wskazała na przeciwległą ścianę, pod którą rzeczywiście stał stół i to uginający się pod ciężarem leżących na nim rzeczy, - dowolne jedzenie, których nakarmicie niuchacza. Jak widzicie, dostępne macie wszelkie napoje, owoce, warzywa, a także dania przetworzone, jakie sami jadanie na co dzień. Od was zależy, co wybierzecie. Powodzenia!Zadanie na kreatywność. Użyj wyobraźni i napisz, z czego korzystasz, mając niemal nieograniczone pole do popisu. Dodatkowo rzuć dwiema kostkami. Wynik pierwszej powie ci, za którym podejściem wybrałeś przedmiot, który zainteresował niuchacza, a wynik drugiej - za którym wybrałeś odpowiednie jedzenie. Za każde trzy punkty możesz obniżyć wynik dowolnej kostki (jeśli masz 3 punkty, a na kostce wylosujesz 4, możesz przyjąć, że udało ci się za trzecim razem). Wynik, oczywiście, nie może być niższy niż 1. - Kod:
-
<kk>Kostka na wybór przedmiotu:</kk> <kk>Kostka na wybór jedzenia:</kk> <kk>Liczba punktów z ONMS:</kk>
Zielarstwo Na sumy i owutemy szykowały się poważne egzaminy z wiedzy i umiejętności, przydatnych podczas zielarstwa. Jednak teraz, na egzaminie szóstoklasistów, profesor Sprout chciała zaoferować swoim uczniom coś innego, coś ciekawszego. Dlatego postawiła na odrobinę logicznego myślenia, które przydaje się w każdej dziedzinie. Do sali, tym razem wypełnionej donicami z najróżniejszymi rośliny (profesor Sprout źle czuła się bez towarzystwa roślin, więc nie mogła sobie tego odmówić), wpuszczała uczniów pojedynczo. Prowadziła ich do niewielkiego stolika i prezentowała trzy skrzynki. - Zadanie będzie logiczne. Trzy pudełka, w jednym jest dyptam, w drugim blekot, w trzecim jedno i drugie. Pudełka są opisane - wskazała na przytwierdzone do skrzynek notki, na których rzeczywiście, patrząc od lewej do prawej, widniały napisy Dyptam, Blekot, Dyptam&Blekot. - Sęk w tym, że opisane są źle. Żaden podpis nie jest na właściwym miejscu. Możesz sięgnąć do jednego pudełka i wyciągnąć z niego jedną rzecz. To jedyna wskazówka, jaką możesz uzyskać. Wybierz więc pudełko i sięgnij do niego. Zastanów się i zapisz mi na pergaminie, co jest w którym pudełku - oraz jakie właściwości mają te rośliny. Masz maksymalnie godzinę.Odsunęła się, dając ci czas do namysłu. Post tutaj uwzględnia tylko udział w egzaminie. Rozwiązanie musisz wysłać w PMce do Mistrza Gry, razem z ewentualnymi innymi odpowiedziami z egzaminów. Tutaj, publicznie, rozwiązanie nie ma prawa się pojawić - w przeciwnym wypadku egzamin zostanie uznany za niezdany i dostaniesz ostrzeżenie. Rzuć kostką, aby dowiedzieć się, jak wiele czasu zajęło ci dojście do rozwiązania. Każde oczko na kostce to 10 minut - więc jeśli wyrzuciłeś 5, rozwiązanie zajęło ci 50 minut. Za każde dwa punkty z zielarstwa możesz obniżyć czas o pięć minut. To nie jest standardowe zadanie, możesz nie być zbyt dobry w zagadkach logicznych. Nie poddawaj się tak na początku - ale jeśli naprawdę nie będziesz wiedział, jak to rozwiązać, a przecież zmuszać cię nie będę, wyślij po prostu sam opis roślin. - Kod:
-
<kk>Kostka:</kk> <kk>Końcowy czas wykonania zadania:</kk> <kk>Liczba punktów z zielarstwa:</kk> Astronomia Egzamin z astronomii, siłą rzeczy, jako jedyny odbywał się w środku nocy. Miał miejsce w tej samej sali egzaminacyjnej, w której pozostałe egzaminy, tym razem jednak sufit został zaczarowany tak, jak w wielkiej sali – aby przedstawiał nocne niebo. Rozstawione teleskopy i stoliki stanowiły jedyny wystrój sali, ale były wszystkim, czego uczniowie mogli potrzebować w ciągu najbliższych dwóch godzin. Profesor Sinistra uśmiechnęła się do wszystkich serdecznie, rozpoczynając egzamin. - Zadanie jest proste, moi drodzy. Na pergaminie przed sobą macie podane nazwy gwiazdozbiorów, należy dopisać ich łacińskie nazwy oraz półkulę, z której każdy z nich jest widoczny. Następnie wybierzcie jeden gwiazdozbiór, znajdźcie go przy pomocy teleskopu i nanieście na mapy nieba. Powodzenia!Rzuć kostką. Liczba oczek powie ci, ile gwiazdozbiorów byłeś w stanie poprawnie zapisać. Każde dwa punkty w skrytce z astronomii to dodatkowa dobra odpowiedź – ponad liczbę oczek. Napisz tu posta o samym przebiegu egzaminu – bez udzielania odpowiedzi na pytania. Następnie z poniższych nazw wybierz tyle, ile możesz opisać, nie mniej i nie więcej. Numery wraz z odpowiedziami wyślij PMką do Mistrza Gry (jedna PMka zbiorcza z odpowiedziami ze wszystkich egzaminów). 1. Lis 2. Trójkąt Południowy 3. Wąż 4. Strzała 5. Kompas 6. Wężownik 7. Jednorożec 8. Zając 9. Zegar 10. Łabędź Rzuć jeszcze jedną kostką. Ona powie ci, jak poszło ci zadanie praktyczne. Za każde dwa punkty z astronomii możesz dodać sobie punkt do wyniku rzutu kostką. 1 Nic dziwnego, że znalezienie odpowiedniego gwiazdozbioru ci nie wychodzi, jeśli wybrałeś sobie taki, którego z tej półkuli nawet nie widać. Szkoda, że zdajesz sobie z tego sprawę dopiero, kiedy kończy się już czas egzaminu. Pozostaje ci mieć nadzieję, że teoria wystarczy do zdania. 2 Zostaje ci piętnaście minut do końca, kiedy dociera do Ciebie, że nie masz szans znaleźć wybranego gwiazdozbioru, bo go na tej półkuli zwyczajnie nie widać. Na szybko wybierasz inny i co prawda go znajdujesz, ale nie masz już czasu, żeby go dokładnie przenieść na pergamin. Coś tam jednak masz, to najważniejsze. 3 Udaje ci się odnaleźć gwiazdozbiór, ale ciągle go gubisz. Teleskop ci się przekręca, gubisz ustawienie, musisz co chwilę szukać go od nowa. Nie masz pewności, czy na pewno wszystkie zaznaczone gwiazdy są z tego gwiazdozbioru, a nie innego… Ale już nie masz czasu, żeby wszystko dokładnie sprawdzić. Koniec egzaminu! 4 Do połowy rysujesz dobry gwiazdozbiór, a od połowy inny. Nawet nie zdałeś sobie sprawy z własnego błędu, więc jesteś przekonany, że przerysowałeś dobrze, chociaż, cóż, tylko do połowy. Możesz spać spokojnie, nie zdając sobie sprawy z własnej pomyłki, ale przy wynikach możesz się zdziwić. 5 Po odnalezieniu odpowiedniego gwiazdozbioru zabierasz się za jego przerysowywanie na pergamin. Ciężko powiedzieć, czy to kwestia nerwów, późnej pory, może nadmiaru kawy, jeśli takową pijasz, ale trzęsą ci się ręce i punkty nie są naniesione zbyt dokładnie. Ogólny zamysł jednak jest, więc nie najgorzej! 6 lub więcej Wybierasz gwiazdozbiór, który udaje ci się odnaleźć bezbłędnie już przy pierwszym podejściu. Przeniesienie go na pergamin nie zajmuje ci nawet połowy zadanego czasu, więc wychodzisz z sali jako jeden z pierwszych, dumny z siebie. I prawidłowo! - Kod:
-
<kk>Kostka na podpisanie gwiazdozbiorów:</kk> <kk>Kostka na przerysowanie gwiazdozbioru:</kk> <kk>Liczba punktów z astronomii:</kk>
Historia Magii Profesor Binns jak co roku pojawił się pod salą egzaminacyjną, żeby przeprowadzić egzamin z historii magii. Tym razem padło na szóstoklasistów – a on całkiem lubił ich egzaminować, bo nie byli tak zestresowani, jak piąto- czy siódmoklasiści. Poza tym nie było ich wielu, bo akurat ten przedmiot niewielu wybierało na poziomie owutemów. Dlatego profesor miał pewność, że gości w swojej sali samą śmietankę pasjonatów historii. Czy mogło być coś piękniejszego? Kiedy tylko uczniowie zajęli miejsca w sali, przed każdym pojawił się specjalnie zaczarowany pergamin. Nie było mowy o ściąganiu czy jakimkolwiek oszukiwaniu podczas egzaminu. Trzeba było liczyć na własną wiedzę i nic więcej. Arkusz egzaminacyjny zawierał siedem pytań z zakresu przerabianego w ostatnim roku. Wystarczyło na nie odpowiedzieć. Co mogło być w tym trudnego? Rzuć kostką. Liczba oczek powie ci, na ile pytań znałeś odpowiedź. Każde dwa punkty w skrytce z historii magii to dodatkowa dobra odpowiedź – ponad liczbę oczek. Napisz tu posta o samym przebiegu egzaminu – bez udzielania odpowiedzi na pytania. Następnie z poniższych pytań wybierz tyle, na ile możesz odpowiedzieć, nie mniej i nie więcej. Numery pytań wraz z odpowiedziami wyślij PMką do Mistrza Gry (jedna PMka zbiorcza z odpowiedziami ze wszystkich egzaminów). 1. Podaj imię i nazwisko sędziego zabitego podczas Mistrzostw Świata w Quidditchu w 1357r. 2. Podaj imię greckiej czarownicy, która zasłynęła z zamieniania żeglarzy w świnie. 3. Podaj rok śmierci czarownicy uprowadzonej przez chochliki kornwalijskie. 4. Podaj imię i nazwisko czarodzieja, którego popiersie stoi w tej sali. 5. Podaj rok śmierci czarodzieja, który udowodnił, że lelek wróżebnik zwiastuje deszcz. 6. Podaj nazwę organizacji goblinów, która domagała się prawa do używania różdżek. 7. Podaj główne ustalenie Konwencji Czarodziejów z 1846 roku. 8. Podaj nazwę zbrojnego wystąpienia Wielkich Stóp w 1892 roku. 9. Podaj nazwisko czarodzieja działającego aktywnie w obronie goblinów. 10. Podaj nazwisko czarodzieja chorującego na znikanie epidemiczne, który zaginął w XIX wieku. - Kod:
-
<kk>Liczba oczek:</kk> <kk>Liczba punktów z historii magii:</kk> Wróżbiarstwo Profesor Appleby kochała egzaminy końcowe, bo miała świadomość, że podchodzą do nich tylko ci, którzy rzeczywiście lubią jej przedmiot. A ona uwielbiała tych, którzy doceniali szlachetną sztukę spoglądania w przyszłość. Gdyby mogła, po prostu przegadałaby z nimi najbliższe dwie godziny, ale wiedziała, że musi dokładnie sprawdzić jej wiedzę. W końcu w przyszłym roku mieli zdawać OWuTeMy, między innymi z wróżbiarstwa, nie mogła więc im odpuścić. Mimo że niektórzy prawdopodobnie nie zgadzaliby się z jej opinią, ona uważała, że egzaminowanie z teorii nie miało sensu. Oczywiście, trzeba mieć podstawy, by móc opanować praktykę, ale wychodziła z założenia, że każdy, kto dotrwał do końca szóstej klasy na jej przedmiocie, te podstawy opanowane ma. Właśnie dlatego egzamin z wróżbiarstwa miał tylko część praktyczną. Profesor Appleby zapraszała do sali każdego z osobna, żeby następnie zadać mu banalne wręcz zadanie. Dla niej, oczywiście, wszystkie te zadania, na każdym etapie edukacji, były przeraźliwie proste, niemniej uważała, że nikt nie powinien narzekać. Tym razem trafiło na czytanie z dłoni. - Oceń, proszę, kształt mojej dłoni. Co on, według ciebie, oznacza? – zapytała, zaczynając od absolutnych podstaw. To miał być początek, ale jeśli ktoś poległby już tutaj, wiedziała, że nie będzie miała o czym z nim rozmawiać. Rzuć kostką. Wynik powie ci, co odpowiedziałeś. Za każde trzy punkty w skrytce możesz dodać sobie +1 do oczek. 1 Nie masz pojęcia. Naprawdę nie wiesz. Dłoń jak dłoń, co to znaczy, że ma jakiś kształt? Ma kształt dłoni, bez przesady, kontakt z geometrią może mieć co najwyżej wtedy, kiedy jej grzbietem rozmażesz ołówek. Lejesz wodę, ale widzisz, że daleko tak nie zajedziesz. No ale jaki miałeś inny wybór? 2 Kojarzysz, że rzeczywiście dłonie mają różne kształty, nawet je wymieniasz, dodając coś tam o każdym z nich. Nie potrafisz jednak zastosować tej wiedzy w praktyce – ostatecznie dochodzisz do wniosku, że dłoń pani profesor ma nienaturalny kształt, niepasujący do wzorców. Rozgryzła cię, widzi, że coś kręcisz, ratuje cię właściwie tylko ta teoria. 3 Jak dla ciebie, oglądana dłoń jest raczej kwadratowa. Czy ma długie palce… Ciężko wyczuć. Kwadrat jest kwadrat. To twoja odpowiedź, wzbogacona o kilka cech charakteru, którymi powinna się cechować profesor Appleby. Kiedy jednak dochodzisz do jej upodobania do pracy fizycznej i sceptycznego podejścia do wróżenia, czujesz, że coś tu jest nie tak. 4 Wydaje ci się, że to jakoś układa się w trójkąt. Tak mniej więcej. Te palce też jakieś nie za długie… Chyba. Nie masz jednak czasu na wahanie, więc przy tym zostajesz. Opowiadasz, co pamiętasz, snując przed profesor Appleby wizji artystycznej duszy i niezwykłej wrażliwości. Nie do końca trafiasz, ale gadane masz, więc istnieje szansa, że zdasz. 5 Kształt dłoni idzie jakby w kwadrat, ale najbardziej skupiasz się na długich palcach. Czujesz, że do klucz do sukcesu. Pewny siebie wyczytujesz z tej dłoni ciekawość świata i pomysłowość, na przykładach udowadniając, że nawet jeśli kształt ręki się nie zgadzają, to interpretacja na pewno pasuje. A profesor Appleby lubi komplementy, dobrze z tego korzystasz. 6 lub więcej Wprawne oko podpowiada ci, że choć kształt dłoni można było zinterpretować jako kwadrat, tak naprawdę to raczej owal. Długie palce są tutaj również kluczowe. W swojej teorii upewniasz się, kiedy oceniasz elastyczność skóry. Tu nie ma gdzie się pomylić. Krótki, rzeczowy opis, opierający się o energiczność, niezależność i charyzmę, zapewnia ci aprobatę nauczycielki. Profesor Appleby kiwa głową, przechodząc do drugiego zadania. Lubi polegać na pewnej dowolności, więc i teraz daje ci szansę na wykazanie się. - Wybierz teraz, proszę, jedną z linii na mojej dłoni, wskaż mi ją, nazwij i opisz, czego można się z niej dowiedzieć.Rzuć kostką. Jej wynik powie ci, czy dobrze wskazałeś linię. Każde trzy punkty w skrytce pozwalają ci zmodyfikować rzut o +1. 1, 2, 3 Niestety, wskazałeś jedną linię, a mówisz o zupełnie innej. Już lepiej się dalej nie pogrążaj. 4, 5, 6 Świetnie wiesz, o czym mówisz. Tu nie ma tematu, w jakim mógłbyś zostać zagięty, prawda? - Kod:
-
<kk>Kostka na rozpoznanie kształtu:</kk> <kk>Kostka na linię:</kk> <kk>Liczba punktów z wróżbiarstwa:</kk>
Starożytne Runy Profesor Vector niemal odliczała minuty do końca roku szkolnego, kiedy to wreszcie będzie mogła odpocząć od tego zamku na całe dwa miesiące. Wojna wywołała u niej lęki, których nie potrafiła się pozbyć – i nie mogła nic na to poradzić. Na szczęście po egzaminach czekała ją już tylko uczta pożegnalna i święty spokój. Prawdopodobnie dlatego podczas układania egzaminu postawiła na najprostsze rzeczy; po prostu nie chciała, żeby ktokolwiek musiał przez nią powtarzać rok, bo to by oznaczało, że musi kolejny raz go uczyć. A ona naprawdę straciła zapał do nauczania i mocno rozważała zmianę pracy. Kiedy tylko uczniowie weszli do sali, szybkim ruchem różdżki rozłożyła przed nimi pergaminy. Na każdym z nich narysowany został zestaw run. Zadanie polegało właściwie na tym samym, na czym polegała większość jej zajęć. - Przed sobą macie starożytne runy. Jak wiecie, każda z run odpowiada greckiej literze. Waszym zadaniem jest napisać, jakie to litery. Macie na to pół godziny, więcej nie przewiduję. Do dzieła!Rzuć kostką. Liczba oczek powie ci, ile run byłeś w stanie rozpoznać. Każde dwa punkty w skrytce ze starożytnych run to dodatkowa dobra odpowiedź – ponad liczbę oczek. Następnie w temacie do rzutów rzuć kostką opisaną jako Runy – liczba kości zależy od liczby rozpoznanych run. Napisz tu posta o przebiegu egzaminu, podając odpowiedzi. - Kod:
-
<kk>Link do rzutu na runy:</kk> [url=LINK]klik[/url] <kk>Liczba punktów ze starożytnych run:</kk> Wszelkie pytania dotyczące egzaminów szóstoklasistów należy kierować do Felixowej. |
| | | Lycoris Reagan
Skąd : Londyn Liczba postów : 390
| Temat: Re: Sala egzaminacyjna - egzaminy szóstoklasistów 24.07.16 17:07 | |
| Zaklęcia, 24 czerwca 9:00
I nadszedł czas egzaminów. Czas, którego Liv zdecydowanie nie lubiła, a któremu musiała poświęcić o wiele więcej uwagi, niż by chciała. Tym bardziej, że własne ambicje dziewczyny nie pozwalały jej na to, aby nie wypaść jak najlepiej. Nie po to chodziła na zajęcia, aby teraz pokazać się ze złej strony. Musiała zaliczyć wszystko tak jak chciała, bo chociaż nie były to egzaminy najważniejsze, tak nie stanowiło to żadnego dla niej usprawiedliwienia. Dlatego teraz zmierzała w stronę sali, gdzie miał się odbyć egzamin z zaklęć. Lubiła ten przedmiot, więc nic dziwnego, że czuła się pewnie. Może za bardzo, skoro nawet nie wiedziała do końca, na czym ma polegać dane zadanie? Raz się żyje, prawda? A ona była Liv. Liv, która niczego się nie boi i mierzy się z każdymi przeciwnościami. Rozejrzała się po sali, w której już zebrało się całkiem sporo osób. No tak, nic dziwnego, że każdy chciał zdawać właśnie to. Uśmiechnęła się do siebie czekając na instrukcje nauczyciela, których zresztą zaraz się doczekała. Ratowanie życia. Brzmiało całkiem przyjemnie, chociaż Gryfonka nie miała zbyt wielu okazji, aby używać zaklęć leczniczych. Kilka znała, to pewne. Ale to nie zmieniało fakty, że ostatecznie teoria nie była tak istotna i ucząca jak praktyka. Odetchnęła i wyciągnęła różdżka. Co przypadnie jej w udziale? Podeszła do fantoma i spojrzała na pergamin, aby przeczytać tekst. Chwilę później na martwym, ale jednak wyglądającym na żywego, fantomie pojawiły się rozcięcia, z których zaczynała sączyć się krew. Majaczyć to to zaczęło, więc Liv uznała, że należy się spieszyć. Zaklęcia. Jakich potrzebowała? Pierwsze, jakie przyszło jej do głowy, to Terminus dolor. Może i nie było jakieś super ekstra, ale przynajmniej częściowo przestanie boleć. Wycelowała w miejsce bólu i wypowiedziała zaklęcie. Czynność powtórzyła kilka razy, a kiedy manekin przestał tak strasznie jęczeć wyszukała w głowie kolejne zaklęcie. Episkey. Idealne do leczenia ran, takich jak te rozcięcia. Patrząc na efekt wyszło jej całkiem dobrze, więc przynajmniej miała pewność, że w większości miejsc rany zostały wyleczone. To jednak nie satysfakcjonowało jaj na tyle, by uznać, że skończyła. Dodatkowo musiała rzucić jeszcze jedno zaklęcie, więc ostateczny wybór padł na Ferulę, która rany opatrywała. Bo przecież opatrunek to ważna rzecz, dlatego kiedy machnęła różdżką po raz kolejny na ranach manekina zaczęły się pojawiać bandaże. Może i nie były tak idealne, jak być powinny, ale przynajmniej mogłaby uratować życie!
Kostka na sytuację: 5 Rzucone zaklęcia: Terminus dolor, Episkey i Ferula Kostki na zaklęcia: 5 i 2 (przerzut 6 i 4), 4 i 5, 3 i 5 Liczba punktów w skrytce: 5 |
| | | Lycoris Reagan
Skąd : Londyn Liczba postów : 390
| Temat: Re: Sala egzaminacyjna - egzaminy szóstoklasistów 24.07.16 18:03 | |
| transmutacja, 25 czerwca, 9:00
Kolejny dzień, a co za tym szło, kolejny egzamin. Tym razem czekało ją zmierzenie się z transmutacją, która może i nie była jakaś twórcza, a jednak najbardziej skomplikowana ze wszystkich możliwych rzeczy. Przynajmniej dla Gryfonki, która chociaż poświęcała jej dużo uwagi i tak jakoś nie mogła dojść do wystarczającej wprawy. Niestety, jeśli w przyszłości faktycznie chciała obrać wymarzony zawód, tak ostatecznie koniecznie musiała skupić się na zdaniu egzaminu. Wchodząc do sali miała jedynie nadzieję, że nauczycielka nie dowali im czegoś iście skomplikowanego, co już na starcie zniszczyłoby motywację dziewczyny. Stanęła przy pierwszym lepszym stoliku, bo wstępne oględziny utwierdziły ją w przekonaniu, że na wszystkich znajduje się to samo, i wyciągnęła różdżkę, czekając aż McGonagall wyjaśni im idee tychże testów. Chwilę później wiedziała już wszystko i mogła przystąpić do działania. Gęsie pióro w kanapkę? Zaraz, czy nauczycielka była aż tak głodna? A może później było im to do czegoś potrzebne? Uśmiechnęła się lekko i machnęła różdżką, dorzucając do tego odpowiednie zaklęcie. Niestety, wcale nie wyszło jej to tak dobrze, jakby faktycznie chciała. Czyżby za bardzo skupiła się na abstrakcyjności tego zadania? Jaka szkoda, że nie mogła spróbować jeszcze raz. Skrzywiła się nieznacznie, bo w jakiś sposób jej ambicje właśnie zostały urażone. Może powinna jednak zrezygnować? Nie, zaraz. Przecież takie myśli nie były do niej podobne. Dlatego zwyczajnie w świecie zabrała się za kolejne zadanie. Z tym poszło jej o wiele lepiej niż z wcześniejszym, więc ostatecznie mogła być z siebie dumna. Trzecie zadanie. Ożywienie myszy? Przecież ostatecznie to było niemożliwe, czemu więc egzaminator tego od nich wymagał?
Suma kostek - pierwszy przedmiot: 9 Suma kostek - drugi przedmiot: 12 Suma kostek - trzeci przedmiot: 10 Liczba punktów z transmutacji: 2 |
| | | Lycoris Reagan
Skąd : Londyn Liczba postów : 390
| Temat: Re: Sala egzaminacyjna - egzaminy szóstoklasistów 24.07.16 18:42 | |
| OPCM, 26 czerwca, 9:00
Trzeci dzień egzaminów, a ona już miała ich serdecznie dość. Czuła się nimi o wiele bardziej zmęczona, niż kiedy siedziała połowę dnia na różnych lekcjach. Niby tylko dwie godziny musiała teraz poświęcić na odbębnienie testów, a jednak mimo wszystko stresowało ją to bardziej, niż by się chciała do tego przyznać. Bo oczywiście słowem się nie odezwała, a kiedy ktoś pytał ją, jak jej idzie, zwyczajnie uśmiechała się zadziornie jak zawsze, mówiąc, że jest dobrze, chociaż mogłoby się skończyć. Bo przecież to oznaczało wakacje, a każdy je chciał! Miała tyle planów. Zaraz. Nie powinna myśleć o nich teraz, kiedy właśnie znajdowała się w sali, w której miała zaliczyć OPCM, jeden z ważniejszych dla niej przedmiotów. I jeden z tych, których uczył jakiś powalony nauczyciel z kompleksami, którego oczywiście Reagan nie lubiła. Dlatego tym bardziej zależało jej, aby wypaść jak najlepiej! Szkoda tylko, że Alvey zapewne dowali czymś, przy czym będzie musiała nieźle główkować. Zmierzyła kobietę dość chłodnym wzrokiem, kiedy natrafiła na jakiś beznadziejny mur. Co do cholery? Wyciągnęła różdżkę. Dobrze chociaż, że znała kilka zaklęć destrukcyjnych, więc niewiele myśląc odsunęła się kawałeczek, wycelowała w bok i rypnęła Bombardą, zasłaniając się przy okazji chwilę później zaklęciem Protego, co by nie oberwać na starcie odłamkiem i nie znokautować samej siebie. Kiedy już w murze zrobiła się odpowiednia dziura, przeszła przez nią, by chwilę późnij natrafić na bogina, który zamienił się w płomienie. No tak. Strach. Czyżby to miało ją pokonać? Zacisnęła dłoń mocniej na różdżce cofając się nieznacznie. Tak bardzo nie lubiła tego cholerstwa, a jednak musiała się z tym zmierzyć. Odetchnęła kilkukrotnie, przypominając sobie zaklęcie. Riddiculus. Nie miała okazji używać go zbyt często, dlatego miała nadzieję, że zadziała chociaż troszeczkę. W tym samym czasie wyobraziła sobie wielki, mugolski wiatrak. Może to przez to, że od tego ognia zrobiło jej się gorąco? Co z tego, że nie był prawdziwy? Ostatecznie jednak trochę się wystraszyła. Jak dobrze, że nikt tego nie widział! Odwracając się dostrzegła mgłę. Pięknie. Na to już zupełnie nie znała zaklęcia, dlatego ostatecznie posłużyła się tym cholernym wiejącym wiatrakiem, bo przecież nikt nie powiedział, że to wszystko nie może się ze sobą łączyć. Niestety, odegnanie mgły wcale nie przyniosło jej specjalnego ukojenia, bo dojrzała przy suficie klatkę, w której siedziało dziecko. Na Merlina, jak ona ich nie lubiła! Ostatecznie jednak nie mogła pozwolić, aby zostało zjedzone, dlatego miotnęła Impedimentą w jednego z Erklingów, a drugiego potraktowała Mimblewimble, dla pewności, że jej się uda. Dołożyła do tego na koniec Alarte Ascendare, które wyrzuciło dwa stworki gdzieś w przestworza.
Kostki na zaklęcia: 5 i 5, 6 i 3, 5 i 4, 1 i 4, 5 i 5, 5 i 4 Liczba punktów z OPCM: 4 |
| | | Lycoris Reagan
Skąd : Londyn Liczba postów : 390
| Temat: Re: Sala egzaminacyjna - egzaminy szóstoklasistów 25.07.16 13:26 | |
| Eliksiry, 27 czerwca, 9:00
Kolejny dzień, kolejne egzaminy. Ile można było na nich siedzieć? Tym razem czekało ją spotkanie z eliksirami, które w pewien sposób były niezmiernie skomplikowaną sztuką. Miała zamiar się tego podejść z nadzieję, że wyjdzie jej tak, jakby tego oczekiwała. Zajęła miejsce przy swoim stanowisku, chociaż zaraz i tak musiała się podnieść, by przejść do zadania z rozpoznawaniem eliksirów. Wzięła do ręki pergamin i podeszła do odpowiedniego stanowiska, gdzie wszystko było porozkładane. Kręciła się, wąchała, przyglądała się wszystkiemu, by ostatecznie zanotować na pergaminie siedem z nich. Przynajmniej tych była pewna, bo reszta jakoś niespecjalnie utkwiła jej w pamięci. Najwidoczniej w jej mniemaniu była zwyczajnie bezużyteczna, dlatego nie zaprzątała sobie nimi szczegółowo głowy. Nie do końca była zadowolona z efektu końcowego, ale przynajmniej nie mogła uznać, że poszło jej tragicznie. Bo więcej niż pół brzmiało dobrze, prawda? Następnie wróciła do stolika, aby opisać te wszystkie, które rozpoznała. Powstała z tego całkiem obszerna notatka, a sama Reagan miała nadzieję, że ostatecznie zaliczy to satysfakcjonująco. Kiedy oddała pergamin zabrała się za warzenie eliksiru. No tak, to zdecydowanie będzie trudniejsze biorąc pod uwagę jej zmysł destrukcyjny. Przygotowała wszystkich pięć składników, które przecież wchodziły w skład tego eliksiru i rozłożyła wszystko ładnie na stole. Podobno dobra organizacja to podstawa, a że Liv nie była w tym mistrzem, to zwyczajnie w świecie i tak pomieszała niemal każdą rzecz, kładąc ją chaotycznie. Wzięła kociołek, podpaliła go płomieniem i zabrała się ostatecznie za wykonanie zadania. Starała się uważać i jak na nią całkiem dobrze jej szło. Szło jej chyba nie najgorzej, skoro niczego nie wysadziła. Gdzieś tam w trakcie, przy dodawaniu jednego z ostatnich składników zrobiła taki burdel, a którym sama się zamieszała ostatecznie wywalając połowę innych rzeczy na podłogę. Zaklęła głośno mając nadzieję, że nauczyciel niczego nie widział. Szybko zrobiła wszystko od nowa już nie skupiając się tak bardzo na dokładności, bo przecież nie miała czasu! Wymieszała eliksir delikatnie, by nie spowodować eksplozji i ku swemu zdziwieniu odkryła, ze wyszło lepiej niż przypuszczała! Czy to znaczyło, że mogła być z siebie dumna?
Kostka na rozpoznanie eliksirów: 6 + 1 pkt za posiadanie punktów w skrytce Suma punktów za eliksir: 20 + 0 + 4 = 24 Liczba punktów z eliksirów: 4 |
| | | Nikolai Lazarov
Skąd : (Bułgaria) Szkocja Liczba postów : 162
| Temat: Re: Sala egzaminacyjna - egzaminy szóstoklasistów 25.07.16 15:24 | |
| zaklęcia, 24 czerwca, 9:00
Do egzaminu z zaklęć podchodzi bardzo na luzie, bo jest pewien, że umie wszystko co trzeba. To jeden z tych przedmiotów, gdzie nie trzeba pamiętać tysiąca dat i innych dziwnych rzeczy, a jedynie zaklęcia, których na co dzień przecież i tak używa. W końcu jest czarodziejem. Zadanie jakie dostają niespecjalnie go cieszy, bo nie ma zamiaru zostawać uzdrowicielem. Na palcach u jednej dłoni potrafi policzyć osoby, które w ogóle miałby ochotę ratować, dlatego do egzaminu podchodzi raczej z niechęcią. Ostatecznie, coś tam jednak potrafi. Jego fantom wrzeszczy jak opętany i w pierwszym odruchu Nikolai rzuca na niego zaklęcie przeciwbólowe (chociaż bardziej ma ochotę go uciszyć, ale to mogłoby nie pomóc mu w zdobyciu dobrej oceny). Być może ma za małą motywację, bo chociaż wydaje mu się, że wszystko zrobił jak należy, to ten niby-człowiek wciąż jęczy z bólu, chociaż już jakby ciszej. Nie przejmuje się z tym specjalne i działa dalej, bo nie ma czasu na zastanawianie się co poszło nie tak. Rozpoznaje co się dzieje, chociaż nie ma pojęcia co z zaklęcie mogło wywołać takie efekty. Ale chyba czarnomagiczne? Uśmiecha się pod nosem, wyobrażając sobie jednego z nauczycieli, który takiego używa... Oj, nie ładnie. Rzuca Finite, mając nadzieję, że to jakoś zastopuje łamanie kości, bo nie ma żadnych innych pomysłów, a nie widzi sensu w leczeniu czegoś, co zaraz znowu by się zepsuło. Kiedy więc Finite chyba całkiem nieźle działa, opatruje te złamania. Nie zna czaru, który by kości poskładał, dlatego może jedynie zastosować Rigido do usztywnienia kończyn. Jest to raczej połowiczne rozwiązanie, bo przecież nie tylko ręce i nogi jego fantom ma połamane... Ale co poradzić. Nikolai, raczej niespecjalnie z siebie zadowolony, wychodzi z egzaminu.
Kostka na sytuację: 6 Rzucone zaklęcia: Terminus dolor, Finite, Rigido Kostki na zaklęcia: 1 i 2, 6 i 3, 4 i 4 Liczba punktów w skrytce: 4 |
| | | Nikolai Lazarov
Skąd : (Bułgaria) Szkocja Liczba postów : 162
| Temat: Re: Sala egzaminacyjna - egzaminy szóstoklasistów 26.07.16 17:49 | |
| transmutacja, 25 czerwca, 9:00
Jeśli w ogóle ma się obawiać któregokolwiek egzaminu, to jest to transmutacja. Jest najbardziej skomplikowana i czasem naprawdę trzeba się zastanowić jak coś zrobić. W dodatku McGonagall, swoim zwyczajem, wcale nie daje najłatwiejszym zadań, byle tylko przepuścić do kolejnej klasy. Kiedy mówi co trzeba zrobić z poszczególnymi przedmiotami, Nikolai najpierw podchodzi do stanowiska z pergaminem - to jest łatwe zadanie i od razu przypomina mu się zaklęcie, które zamienia przedmioty w ptaki. Stworzenie, które wyczarowuje, jest całkiem niczego sobie, chociaż te piórka mogłyby być jednak ładniejsze. Mimo wszystko, może być z siebie zadowolone. Patrząc na zdechłą mysz prycha sam do siebie, bo jedyny sposób jaki przychodzi mu do głowy na jej ożywienie, to stworzenie z niej myszo-inferiusa. Ale chyba nie o takie rzeczy tu chodzi? I to zdecydowanie nie jest wiedza na poziomie szóstej klasy. Stwierdza więc, że tego zwyczajnie nie da się zrobić, bo przywrócenie życie nie jest możliwe. Z gęsim piórem ma chwilową zagwozdkę, zupełnie nie jest sobie w stanie przypomnieć w jaki sposób miałby zamienić je w kanapkę. Nie mówiąc już o maśle orzechowym, które jest okropnie niedobre. Myśli trochę i stwierdza, że w zasadzie to nie zna żadnego zaklęcia, które mogłoby zamienić przedmiot w jedzenie. Czy to aby nie prawo Gampa...? Trochę zaskoczony, zapisuje odpowiedź na pergaminie. Od kiedy to egzaminy są tak podchwytliwe? No i wydawało mu się, że to ma być praktyka, a nie teoria. Z dziwnym przeczuciem, że coś jest nie tak, kończy egzamin.
Suma kostek - pierwszy przedmiot: - (11) Suma kostek - drugi przedmiot: 12 Suma kostek - trzeci przedmiot: - (7) Liczba punktów z transmutacji: 1 |
| | | Nikolai Lazarov
Skąd : (Bułgaria) Szkocja Liczba postów : 162
| Temat: Re: Sala egzaminacyjna - egzaminy szóstoklasistów 26.07.16 18:13 | |
| opcm, 26 czerwca, 9:00
Zadanie jak zadanie. Już chyba bardziej mu się podoba niż wyczarowywanie patronusa, tutaj może sobie pomiotać zaklęciami, chociaż nieco niefajny jest fakt, że nauczycielka go gdzieś obserwuje. Na dobry początek rozwala ścianę Bombardą, nie chcąc nawet myśleć nad bardziej subtelniejszymi zaklęciami, bo to pierwsze zaklęcie jakie przychodzi mu do głowy, chociaż gdyby naprawdę miał kogoś ratować, to raczej szedłby po cichu. Chwilę trwa nim orientuje się, że to coś przed nim to bogin, ale nie daje się zjeść strachowi tylko szybko traktuje go Riddikulusem, którego pewnie ma całkiem nieźle wyćwiczonego, bo na lekcjach wiecznie to tłuką, jakby nie istniały ciekawsze rzeczy... Nie jest pewien co to za czarna mgła, ale lepiej dmuchać na zimne niż dać się jej wciągnąć/zatruć/poparzyć, dlatego wyczarowuje piękną tarczę (szkoda, że inne czary nie wychodzą mu tak niemalże perfekcyjnie) i bezpiecznie ją omija. Erklingi są trochę okropne, a dziecko pewnie przeznaczone to zjedzenia. Jednak ponieważ to egzamin, Nikolai nie może pozwolić, żeby zostało zjedzone. W normalnej sytuacji zapewne by patrzył z daleka, nie chcąc się mieszać. Pierwsze stworzenie więc Drętwotuje, a ponieważ wydaje mu się, że nie działa jak należy, to jeszcze go podrywa za nogę Levicorpusem. Z drugim natomiast idzie na łatwiznę i trzy raz wali Pertificusem, tak dla pewności, że na pewno się nie ruszy... Koniec. Jakieś oklaski? Zapewne żadnych się nie doczeka, dlatego idzie sobie, z poczuciem, że został bohaterem i uratował bezbronne dziecko.
Kostki na zaklęcia: 3 i 4 (Bombarda), 4 i 4 (Riddikulus), 6 i 5 (Protego), 4 i 1 (Drętwota), 4 i 4 (Levicorpus), 3 i 3 (Petrificus Totalus), 2 i 2 (Petrificus Totalus), 4 i 3 (Petrificus Totalus) Liczba punktów z OPCM: 3 |
| | | Nikolai Lazarov
Skąd : (Bułgaria) Szkocja Liczba postów : 162
| Temat: Re: Sala egzaminacyjna - egzaminy szóstoklasistów 26.07.16 18:35 | |
| eliksiry, 27 czerwca, 9:00
Wydawało się, że egzamin z eliksirów będzie przyjemny i na pewno zda go jak najlepiej. O ile na zajęciach Nikolai często eksperymentował i nawet świadomie robił coś nie do końca zgodnie z przepisem, to dzisiaj obiecał sobie, że nie będzie robić takich głupich rzeczy, bo przecież szkoda oceny. Najpierw było rozpoznawanie eliskirów i był z siebie bardzo niezadowolony, bo rozpoznał ledwo połowę, z Amortencją, Veritaserum i Wywarem Żywej Śmierci nie miał najmniejszych problemów, bo były niebywale charakterystyczne, a pozostałe dwa zapisał już w ostatnich minutach wyznaczonego czasu i napisał na ich temat ledwo parę słów. Ale to chyba powinno wystarczyć, po co w końcu miał się rozwodzić? W warzeniu miał zamiar bardziej się wykazać. Chyba jedynie miał zamiar, bo wcale nie wyszło najlepiej. Składniki jedne pokroił lepiej, inne gorzej, ostatecznie było w miarę, ale czegoś tam zdecydowanie za dużo nasypał i był zły na siebie, że tak głupio zepsuł eliksir. Na koniec udało mu się coś tam uratować, niewątpliwie dzięki swoim super zdolnościom i eliksir nie okazał się aż taka zupełną klapą. Ale, zdecydowanie, mogło być lepiej.
Kostka na rozpoznanie eliksirów: 2 + 3 z punktów = 5 Suma punktów za eliksir: 17 + (-1) + 9 = 25 Liczba punktów z eliksirów: 9 |
| | | Myrnin Lewis
Skąd : Royal Tunbridge Wells Liczba postów : 374
| Temat: Re: Sala egzaminacyjna - egzaminy szóstoklasistów 27.07.16 17:24 | |
| 25 czerwca 9:00 Transmutacja
Lewis westchnął cicho i wszedł do sali. Jakby nie patrzeć, każdy egzamin był dla niego ważny, ale nigdy nie był dobry z transmutacji. Więc dlaczego ją wybrał? Możliwe, że to jakaś chora ambicja. Bo gdyby robił tylko egzamin z tego co potrafił najlepiej. To po pierwsze, nie było by tego wiele. A pod drugie byłoby to nudne. Czy się denerwował? Tak i to nawet bardzo. Uśmiechnął się delikatnie do siebie, ale ten uśmiech był bardziej nerwowy. Stanął przed swoim stołem i zastanawiał się co takiego go czeka. Czyli pióro na kanapę. Skrzywił sie delikatnie i rzucił zaklęcie. Cóż, efektowne to to nie było ale nie wyszło mu najgorzej. Nawet przypominało kanapkę. Kolejne zadanie. Pergamin w ptaka. Ciekawe czy ptak może być papierowy. Bo według niego ten właśnie tak wyglądał, chociaż sie ruszał. Trzecie zadanie było absurdalne, przecież nie da się czegoś nieżywego ożywić. A może jednak sie da? Sam nie był pewien czy mysz ożyła czy jednak nie.
Suma kostek - pierwszy przedmiot:12 Suma kostek - drugi przedmiot:10 Suma kostek - trzeci przedmiot:12 Liczba punktów z transmutacji:0 |
| | | Arthur Henry I Burke
Skąd : Norfolk; Wielka Brytania Liczba postów : 72
| Temat: Re: Sala egzaminacyjna - egzaminy szóstoklasistów 27.07.16 18:52 | |
| 24 czerwca, Historia Magii 15:00
Pierwszy dzień egzaminów, powiedzieć, że to stresujący dzień to zbyt dużo. Burke był przekonany o swojej wyższości i wspaniałym umyśle, który daty i wielkie osobistości pamiętał bardzo dobrze, dlatego kiedy tylko zajął miejsce przy biurku, leniwie rozłożył nogi i spojrzał po reszcie uczniów. Nie był to wzrok pusty, bowiem sam Arthur nie był pusty w tym temacie, a jedynie miał na celu zmiażdżyć resztę tych leszczy wzrokiem, bo przecież ktoś musi przegrać, prawda? W końcu wszyscy zajęli miejsca i Burke mógł skupić się na własnym zadaniu, czyli napisaniu najlepszej pracy ze wszystkich obecnych, tak więc wziął się do pracy. Jedyne na co mógł narzekać, było szmeranie przy biurku obok, ale nawet nie miał ochoty odwracać wzroku od pytań, które były bardzo ciekawe i co lepsza, nie sprawiały mu żadnego problemu! No... może poza jednym. Tak więc na egzaminie szedł jak przecinak, starając się jedynie nie złamać dudka od pióra, bo tylko to mogło być dla niego problemem.
Liczba oczek: 6 Liczba punktów z historii magii: 6 |
| | | Myrnin Lewis
Skąd : Royal Tunbridge Wells Liczba postów : 374
| Temat: Re: Sala egzaminacyjna - egzaminy szóstoklasistów 27.07.16 18:55 | |
| 26 czerwca 9:00 OPCM Wdech i wydech. Tutaj stres był duży. Bo w końcu, uwielbiał te zajęcie. Chociaż pani profesor była wredna i chyba tak naprawdę nikogo nie lubiła. A jak wiadomo, Myrnin chciał pokazać się z jak najlepszej strony. Wkroczył na salę i od razu zauważył mur. Wysłuchał pani profesor i zaraz rozpoczął zadanie. Pierw oczywiście, zaczął od rozwalania muru. Za pomocą bombardy, co poszło mu nawet nie najgorzej, ale musiał powtórzyć te zadanie jeszcze raz. Gdy dziura była już taka, że chłopak się w nią zmieścił. Pobiegł dalej i natrafił na bogina. Jak on ich nienawidził, zawsze odkrywały największy strach. A nie chce wiedzieć czego on najbardziej się bał. Zamknął oczy i rzucić zaklęcie Riddikulus. A bogin zniknął, a raczej zmienił sie w coś bardziej zabawnego. Myrnin natrafił nagle na mgłę, nie za bardzo wiedział jak ją rozwiać. Nie miał pojęcia wiec biegł na oślep, nie znalazł w głowie żadnego zaklęcia a nie chciał tracić na to czasu. Więc postanowił biegnąc. Co pewnie zabrało mu wiele czasu. Nagle natrafił na dużą klatkę z dzieckiem w środku, do której zbliżały się Erklingi. Skrzywił się i od razu rzucił w jednego i drugiego Petrificus Totalus a następnie dla pewności rzucił Rictusempre. Więc można powiedzieć, że niemowlę było bezpieczne.
Kostki na zaklęcia: Bombarda 5 i 1, Riddikulus 3 i 4, Petrificus Totalus 1 i 2(1 i 5 przerzut) Rictusempra 5 i 3 Liczba punktów z OPCM:3 |
| | | Myrnin Lewis
Skąd : Royal Tunbridge Wells Liczba postów : 374
| Temat: Re: Sala egzaminacyjna - egzaminy szóstoklasistów 27.07.16 19:31 | |
| 28 czerwca 9:00 ONMS
Uwielbiał magiczne stworzenia, na prawdę. Czuł sie dobrze pomiędzy zwierzaczkami. Gdy nie uda mu się z Quidditchem, to może pójdzie w stronę ONMS. Bo czemu nie? Wszedł do sali i przywitał sie z panią profesor. Nie do końca słuchał, co pani profesor mówiła. Dlaczego? Był pod wrażeniem sali, była na prawdę piękna. Idealna. Czuł się jak na łące. Szukanie Niuchacza? Cóż, to nic trudnego one przecież zawsze szukały złota. Jeśli się nie mylił. Więc ze sterty śmieci, musiał wybrać coś błyszczącego. Bo złota to tam na pewno nie znajdzie. Zastanawiał sie, czy myślał w dobrą stronę. Prawdopodobnie tak, znalazł jakiegoś galeona i szukał machał nim. Nic się nie stało, nagle znalazł coś święcącego. Nie miał pojęcia co to jest, ale błyszczało więc zaczął tym machać i go wabić a Niuchacz po chwili się przy nim znalazł. Uśmiechnął sie do siebie i pogłaskał go. Po czym podszedł do stołu i wybrał jedzenie. Pierw złapał kurczaka, przecież on też je lubi? Każdy lubi kurczaka. Najwyraźniej ten Niuchacz nie bo zaczął kręcić nosem. Odłożył go i podał mu czekoladę, bo kto jej nie lubi? Najwyraźniej ten Niuchacz. Myrnm podrapał się za uchem i złapał sałatkę. On ostatnio jedną jadł i była nawet dobra. Ale Niuchacz tez nie miał na to ochoty. Zmarszczył nos i złapał coś, czego nienawidził. Czyli owoce. Podał mu jabłko i zwierzak zjadł ze smakiem. Masakra. Ale przynajmniej zjadł! Kostka na wybór przedmiotu:2 Kostka na wybór jedzenia:4 Liczba punktów z ONMS:1
|
| | | Myrnin Lewis
Skąd : Royal Tunbridge Wells Liczba postów : 374
| Temat: Re: Sala egzaminacyjna - egzaminy szóstoklasistów 27.07.16 20:11 | |
| 24 czerwca 9:00 Zaklęcia
Zaklęcia! Pierwszy egzamin. Różdżka? Jest. Stres? Jest. Czyli można iść! Raz, dwa, trzy i Myrnin był już na sali. Przywitał się z innymi i ze swoim profesorem. Po czym staną przy swoim fantomie,, który wyglądał na bardzo realnego. Spojrzał się na pergamin, choć to wcale nie było potrzebne. Widział co mu jest, był obwiązany linami. Już chciał rozszarpać liny, ale. ALE! To jest magia, Hogwart. Na pewno jest tutaj jakiś haczyk. Więc chłopak od razu złapał swoją różdżkę i wypowiedział zaklęcie Diffindo a liny na kostkach i nadgarstkach się rozluźniły. Tak, że Lewis spokojnie mógł je zdjąć. Potem rzucić zaklęcie Debridement, aby oczyścić rany. Które się zrobiły przez liny. Po chwili zauważył, że jego fantom miał nawet siniaki. Ależ to realne! Nie miał lepszego pomysłu, więc rzucił zaklęcie Remotio Livorem. Nie czuł sie dobrze z tym co zzrobił, bo nie każde zaklęcie wyszło mu idealnie i musiał powtarzać czynność. Ale jednak miał nadzieje, że zda.
Kostka na sytuację:2 Rzucone zaklęcia:Diffindo, Debridement, Remotio livorem Kostki na zaklęcia: 4 i 3, 3 i 2, 1 i 5 Liczba punktów w skrytce:4 |
| | | Arthur Henry I Burke
Skąd : Norfolk; Wielka Brytania Liczba postów : 72
| Temat: Re: Sala egzaminacyjna - egzaminy szóstoklasistów 27.07.16 22:40 | |
| 25 czerwca, Transmutacja 9:00
Mimo przekonań profesor McGonagall, chłopak nie przepadał za tą kobietą, znał bowiem kilka szczegółów na temat jej osoby i nie było to nic z czego mogłaby być dumna. Przynajmniej w oczach młodego dziedzica, dla którego sam fakt bycia półkrwi coś oznacza, mimo, że jest to potężna czarownica, co samo w sobie jest zabawne, bo przecież prawdziwymi i mocarnymi czarodziejami, są tylko Ci, którzy mają porządne korzenie i urodzenie. Jednakże wracając do egzaminu. Poranek nie był niezwykły, bo dla Burke'a był to zwykły dzień. Nie spodziewał się, że cokolwiek obleje, tym bardziej, że wciąż był zadowolony ze swojego wyniku z Historii Magii, który musiał być wspaniały, w końcu jest w tym najlepszy. Niestety nie można powiedzieć tego samego o Transmutacji, która Arthura średnio interesuje, aczkolwiek nadal pamiętał podstawy, które brat mu tłukł, jeszcze za czasów dziecka. Wchodząc w swoim wyrafinowanym i szykownym stroju, stwierdził, że z pewnością część obecnych weźmie z niego przykład i zacznie chodzić w ubraniach szytych na miarę, a nie jak obdartusy. Spojrzał na pomieszczenie, które jeszcze wczoraj wyglądało kompletnie inaczej i podszedł do stanowiska, które uznał za swoje. Słysząc pierwsze zadanie, omal nie wyszedł z siebie i stanął obok, w końcu jak wygląda kanapka z masłem orzechowym? Takich dziwactw z pewnością nie jadł, w końcu to musi być jakieś jedzenie dla hołoty, którą się karmi w Hogwarcie. Myśląc nad wyglądem tejże kanapki, którą musiała być ta najsławniejsza, machnął różdżką, wypowiadając interakcję. Niestety widok nie był zbyt przyjemny, przynajmniej dla Burke'a, który nie gustował w tak marnym jedzeniu. Drugie zadanie nie było tak głupie, bo transmutowanie pergaminu w ptaka, miało jakiś sens ukazania ich predyspozycji w tymże dziale zaklęć. Niezbyt wzruszony swoim tryumfem przeszedł dalej. Trzecie i ostatnie zadanie było wręcz głupie, gdyby nie fakt, że to szkoła pełna Białych czarodziejów, stąd Arthur mógł się spodziewać, że zamiast uczyć ich zabijać i zadawać ból, będą chcieli uleczać i ratować wszystko co tylko się da. Jednakże, czy transmutacja nie była przedmiotem ściśle związanym z przemianą i ożywianiem niemagicznych przedmiotów? Przecież idea ożywienia myszy była wręcz absurdalna. Opierając się przed próbą, w końcu machnął różdżką i spojrzał na profesor podejrzliwie, co ona sobie myśli? Że stworzy kolejną armię białych czarodziejów? Jeśli tak, to Arthur z pewnością będzie po drugiej stronie, co do tego nie ma żadnych sprzeciwów.
Suma kostek - pierwszy przedmiot: 8 Suma kostek - drugi przedmiot: 13 Suma kostek - trzeci przedmiot: 11 Liczba punktów z transmutacji: 1 |
| | | Arthur Henry I Burke
Skąd : Norfolk; Wielka Brytania Liczba postów : 72
| Temat: Re: Sala egzaminacyjna - egzaminy szóstoklasistów 28.07.16 1:09 | |
| 26 czerwca, Starożytne Runy 15:00 W tym roku profesor Vector była co najmniej jakoś mało interesująca, a raczej jej lekcje takie były. Przestała mieć w sobie tyle energii, co kiedyś, co też Burke mógł przyjąć z nie lada problemem, bo przecież dobry nauczyciel to podstawa! Faktycznie, rzadko kiedy słuchał na tych lekcjach, wolał myśleć o niesamowitych wydarzeniach, które działy się stulecia temu, a które w danym dniu przypadały jako kolejna rocznica. Niestety, Starożytne Runy straciły swój blask po wojnie, widać profesor Vector nie była tak dobrze uodporniona, jak ktokolwiek mógłby podejrzewać, w końcu taka surowa i wymagająca czarownica powinna przeżyć to ze spokojem, a jednak życie zaskakuje. W trzecim dniu egzaminów, już nie był tak zaskoczony zmianą wystroju, podszedł do wolnego miejsca i rozsiadł się wygodnie, zastanawiając się nad odpowiedzią tego jednego pytania z Historii Magii, na które nie potrafił odpowiedzieć. Niby te egzaminy to zwykły żart, ale jednak ten dział go bardzo interesował. Kobieta przypominająca wyglądem profesor od Transmutacji, na oko Burke'a, znudzona, opowiedziała co trzeba zrobić i dała uczniom wolną rękę, co też Arthur przyjął z entuzjazmem, myśląc o rosyjskiej cyrylicy, która była nader podobna do tej greckiej. Niestety miało to swoje przywary, bowiem wypisał praktycznie wszystko, tylko w złym języku, jedynie ostatnią literę zdążył zapisać w grece, zanim profesor Vector ogłosiła, że to koniec czasu. Przerażony tym co zrobił, spojrzał się z wściekłością kwitnącą na twarzy po reszcie uczniów i na swoje szczęście stwierdził, że im musiało pójść równie źle, jeśli nie jeszcze gorzej! Chociaż jeśli obleje ten egzamin, to dziadek chyba znów naśle na niego brata, co byłoby jeszcze gorsze niż dobry, staroświecki stryczek... Link do rzutu na runy: 1Liczba punktów ze starożytnych run: 1 |
| | | Arthur Henry I Burke
Skąd : Norfolk; Wielka Brytania Liczba postów : 72
| Temat: Re: Sala egzaminacyjna - egzaminy szóstoklasistów 28.07.16 1:41 | |
| 27 czerwca, Eliksiry 9:00
Leniwy Horacy, jak zwykle. Gdyby egzamin z Eliksirów miał być zaskoczeniem, z pewnością nie byłby to egzamin prowadzony przez profesora Slughorna, a profesora Snape'a, jedynego, który zdaniem Arthura mógł naprawę zasiadać za tym biurkiem i spoglądać na wszystkich z góry. Przez ten szkolny rok Burke nie miał ochoty brać udziału w zajęciach z eliksirów, choć niestety, było to nieuniknione. Nadal rozpamiętywał profesora Snape'a, dzięki któremu naprawdę chciało mu się uczyć i coś robić na tych zajęciach, a tak? Wszystko już wcześniej zostało przerobione ze starszym bratem, dlatego jakiekolwiek podstawy programowe były dla niego błahostką. Pewien siebie przeszedł obok wszystkich fiolek i będąc przekonanym, że jego wzrok wyłapał wszystko, a węch w tym przypadku nie jest tak potrzebny, odpowiedział na wszystkie pytania. Gdyby to profesor Snape prowadził zajęcia, z pewnością skrupulatnie by okupował każdą z fiolek, nawet testując je na innych szczurach, które nie były czystej krwi, czyli reszcie uczniów. Wpisał poprawnie najbardziej charakterystyczne, czyli kolejno: Amortencję, Veritaserum, Wywar tojadowy i Żywej Śmierci, natomiast resztę wpisał, nawet nie zaglądając, które to które, przez co wszystkie odpowiedzi były przypisane nie do tego co trzeba. Jednakże Arthur nie miał na to czasu, bo musiał się szybko wziąć za eliksir spokoju. Niestety słowo szybko powinno wykluczać się z określeniem warzenie, bo przez szybkie i mało precyzyjne cięcia, młody dziedzic musiał wrzucić nie zadowalająco sproszkowany Kamień księżycowy. Na szczęście z kolejnym składnikiem nie poszło mu tak źle, bowiem wlał syrop tak, jak należy, co niestety nie miało miejsca przy kolejnym dodaniu składniku, który wrzucił zbyt szybko, a może za wolno? Kolejne sproszkowanie na szczęście nie poszło tak źle, natomiast ostatni składnik, został dodany w sposób mało perfekcyjny. Od razu mieszając po wrzuceniu składników Arthur zapomniał o liczeniu i dopiero po chwili złapał się na tym, że chyba zamieszał o raz, a może nawet dwa za dużo. Z niepokojem wpatrywał się w kociołek, na wszelki wypadek odsuwając się od niego i patrząc w eliksir. Dopiero później, okazało się, że to działanie nawet lepiej podziałało, co młody Burke przyjął z cichym odetchnięciem, w końcu nie chciał tak szybko umierać.
Kostka na rozpoznanie eliksirów: 2 (+2) = 4 Suma punktów za eliksir: 14 + 2 + 6 = 22 Liczba punktów z eliksirów: 6 |
| | | Arthur Henry I Burke
Skąd : Norfolk; Wielka Brytania Liczba postów : 72
| Temat: Re: Sala egzaminacyjna - egzaminy szóstoklasistów 28.07.16 1:52 | |
| 28 czerwca, Astronomia 23:00
Nie małym zdziwieniem był termin egzaminu. Niestety po wcześniejszych libacjach nocnych Arthur nie był na tyle mocnym zawodnikiem, żeby mieć wszystko pod kontrolą, tym bardziej, że noc wcześniej spał z 4 godziny. Na wpół martwy wszedł do sali, która była ciemna i gdyby nie profesor Sinistra, z pewnością by zasnął. Jednakże słysząc zadanie, od razu zabrał się do pracy, co chwila przymrużając oczy, co marnie wyglądało w sytuacji, kiedy miał podpisać konkretne gwiazdozbiory, jednakże zrobił to! Oczywiście wybrał gwiazdozbiór wężownika, węża i trójkąt południowy, nawet nie ze względu na charakterystykę tychże gwiazdozbiorów, a zwykłą symbolikę, bo przecież Slytherin do czegoś zobowiązuje. Napisał krótkie opisy i przeszedł do kolejnego zadania, choć przyszło mu to z ciężarem, bowiem puste pola pod resztą gwiazdozbiorów, wręcz krzyczały, żeby je wypełnić. Wybierając swój ulubiony gwiazdozbiór, który mógłby nakreślić nawet z zamkniętymi oczami, zabrał się do pracy. Niestety w tym przypadku nawet zamknięte oczy by w niczym nie pomogły, bowiem Arthur miał jakby sen na jawie. Teleskop wcale mu nie pomagał, co chwila uciekając, a Burke nie potrafił sobie przypomnieć, jak wyglądał ten gwiazdozbiór, który jeszcze przed chwilą opisywał? W końcu trafił na to co szukał i starając się dobrze wszystko odwzorować, nim zdążył raz jeszcze zerknąć na rysunek i gwiazdozbiór, egzamin się skończył, a on był tak padnięty! Już nigdy więcej nie będzie imprezować przed kolejnym egzaminem, oj nie.
Kostka na podpisanie gwiazdozbiorów: 3 Kostka na przerysowanie gwiazdozbioru: 3 Liczba punktów z astronomii: 0 |
| | | Evelyn Abbott
Skąd : Northumberland Liczba postów : 76
| Temat: Re: Sala egzaminacyjna - egzaminy szóstoklasistów 28.07.16 20:55 | |
| 24 czerwca, Zaklęcia, 9:00 Kiedyś musiał nastać w końcu dzień egzaminów i zgodnie z wszelkimi zasadami jakimi ten świat był rządzony tak się stało. Evelyn zdawała sobie doskonale sprawę z tego, że jeden z uroków posiadania nazwiska rozpoczynającego się na Ab oznacza głównie to, że będzie po prostu pierwszą osobą z listy która zostanie poproszona o wejście do sali. Mimo to nie stresowała się zbytnio egzaminami - nie dość, że była po prostu zbyt pewna swoich umiejętności, to jeszcze czasy, kiedy była w nerwach przed wszelkimi sposobami sprawdzania wiedzy miały miejsce we wczesnych latach szkolnych - natomiast w późniejszych zyskała pełną odporność, szczególnie, że należała do jednych z tych lepiej uczących się w gmachu Hogwartu, szczególnie w tak czarodziejskich umiejętnościach jakimi było rzucanie zaklęć. Po za tym wraz z latami była coraz bardziej obojętna na otaczającą ją rzeczywistość, co tylko otępiało jej pierwotne zmysły. No i jeszcze fakt, że gruntownie powtórzyła materiał, nie chciałaby w końcu kiblować w Hogwarcie z tak prozaicznego powodu jakim były dziury w starym materiale. Tak więc pewnym krokiem weszła do sali. Gdy jej oczom ukazały się fantomy, wpadło jej do głowy, że może będzie musiała jednocześnie pomóc wszystkim poszkodowanym. Szybko jednak okazało się, że profesor Flitwick nie był aż tak szalony. Podeszła do wskazanego przez profesora fantoma i odczytała problem jaki "trawił" ofiarę. Podniosła brew. Mhm. Czyli uznajemy że wpadł gdzieś pod wodę, powiedzmy, że na Antarktydzie? No dobra. Spojrzała na przedmiot, któremu miała pomóc, dostrzegając wodę w ustach fantomu. Rzuciła pierwsze zaklęcie, które przyszło do głowy i którym była Sentines Aqua, bo w końcu skoro wpadł pod tę wodę, to pewnie ma jej sporo wewnątrz. Nie była pewna jak podziałało zaklęcie, jednak fantom nagle zaczął się krztusić więc rzuciła na niego zaklęcie Anapneo, które poszło tak średnio, jednak najwyraźniej wystarczająco by przestał pluć wodą. Następne poszło Calefactio wraz z Reparat venis dla usprawnienia procesu ogrzewania organizmu. Po czasie jakim minął nim sińce zniknęły z ciała fantoma wywnioskowała, że zaklęcia były rzucone ze średnią mocą. Trudno powiedzieć, by była wybitnie zadowolona ze swoich wyników, jednak trzeba było przyznać, że zaklęcia zadziałały prawidłowo zgodnie z ich przeznaczeniem a sam fantom może uniknie odcięcia któreś z kończyn. W każdym razie gdyby był prawdziwym człowiekiem. Tak czy inaczej wyszła raczej zadowolona, ciekawa, jak pójdzie reszcie z jej rówieśników.
Kostka na sytuację: 3 Rzucone zaklęcia: Sentines Aqua, Anapneo, Calefactio i Reparat venis Kostki na zaklęcia: 6 i 3, 3 i 4, 3 i 4, 4 i 6 Liczba punktów w skrytce: 3 |
| | | Philemon Briggs
Skąd : Calgary, Kanada Liczba postów : 236
| Temat: Re: Sala egzaminacyjna - egzaminy szóstoklasistów 29.07.16 1:18 | |
| 24 czerwca, Zaklęcia 9:00
Pierwszy dzień egzaminów i poranna pora były w przekonaniu Philemona idealne, w końcu kto rano wstaje temu dobrze idzie, czy jak to tam było! Z szerokim uśmiechem skierował się w stronę Hogwardzkiego parteru, napotykając po drodze kilku znajomych, którzy, jak przystało na uczniów domu Kruka stresowali się co nie miara. Na szczęście ten okropny stan ominął Briggsa, który potrafił się jedynie stresować swoimi mugolskimi grządkami, bo nawet te czarodziejskie były jego zdaniem, zbyt nieprzewidywalne. Gotowy na praktyczne zajęcia, wszedł do sali ze znajomymi, by po chwili wszystkim obecnym posłać szeroki uśmiech. Profesor Flitwick był bardzo poważanym nauczycielem, przynajmniej przez Briggsa, który z uwagą słuchał jego słów. Fantomy, prawie jak ludzie, w sumie to nie był taki zły pomysł, tym bardziej, że Philemon lubił pomagać i nawet nie łapał go żaden strach, kiedy tylko przychodzi co do czego! Jednakże być gotowym na pomoc i wiedzieć co trzeba zrobić to jedno, zaś drugim jest kompletny brak świadomości z tym co się dzieje poszkodowanemu! Lemon wzdrygnął się ze strachu, kiedy manekin zaczął się ruszać i z ran zaczęła mu wyciekać krew, bardzo dużo krwi. Pierwsze o czym pomyślał to o dezynfekcji, bo przecież próba zasklepienia ran była by głupia gdyby nie upewnił się, że rany nie są zabrudzone, dlatego zaklęcie Debridement wydało mu się najodpowiedniejszym. Mimo to Lemon był przerażony tym, jaki ból musiałby znieść człowiek, gdyby to był człowiek, ale dla Briggsa w tym momencie manekin był równy człowiekowi, w końcu krwawił. Następnym jego krokiem było lekkie ukojenie bólu zaklęciem Terminus dolor, w końcu nikt na miejscu ofiary nie chciałby tak cierpieć, a nawet malutka dawka jakiegoś przeciwbólowego czaru, czy też środka była mile widziana. Potem znów przeszedł do ran, które wyglądały paskudnie i rzucił niemal na oślep szybkie Remotio impudicitis, starając się patrzeć na wylatujące drzazgi, a może tak mu się tylko zdawało? W końcu adrenalina, która pulsowała w jego krwi była wręcz zniewalająca. Nie chcąc nawet na chwilę odejść od manekina, postanowił polepszyć sobie widok, uciskając rany zwykłym zaklęciem, znanym pod nawą Ferula. Tak naprawdę to Briggs nie miał kompletnie żadnego pomysłu, który mógłby wykorzystać, w końcu jak miał zatamować krew? Nigdy ich tego nie uczyli, a jego drobne, dodatkowe nauki były praktycznie nieważne w obliczu takiego wyzwania. Chodziło mu po głowie jedno zaklęcie, które było na tyle potężne, a pochodziło z dziedziny OPCM, że postanowił nawet się nie podejmować wypowiadania interakcji. Widząc swojego manekina, któremu bandaże jeszcze nie zdążyły przeciec, odszedł od stanowiska, dopiero po chwili uświadamiając sobie, jak był spięty. Zdecydowanie będzie potrzebował dzień odpoczynku.
Kostka na sytuację: 5 Rzucone zaklęcia: Debridement, Terminus dolor, Remotio impudicitis, Ferula Kostki na zaklęcia: 4 i 1, 5 i 4, 2 i 5, 6 i 6 Liczba punktów w skrytce: 3 |
| | | Philemon Briggs
Skąd : Calgary, Kanada Liczba postów : 236
| Temat: Re: Sala egzaminacyjna - egzaminy szóstoklasistów 29.07.16 2:17 | |
| 25 czerwca, Wróżbiarstwo 15:00
Wchodząc do sali Briggs znów niczego się nie obawiał, choć stres po wczorajszym egzaminie jeszcze gdzieś tam go łapał, w końcu ratował krwawiącego człowieka, znaczy się, manekina! Jednakże uspokajający ton nauczycielki i klimat pomieszczenia, do którego wszedł, uspokoił go na tyle, by chcieć znów zapaść w sen. W prawdzie Philemon nigdy nie przepadał za wróżbiarstwem, ale wybierając któryś z czterech przedmiotów stwierdził, że łatwiej będzie coś wymyślić i powiedzieć, niż wyczarować, a w końcu profesor Appleby, była znana ze swojego przyjemnego charakteru, co Briggs troszeczkę świadomie wykorzystywał na swoją korzyść, wciskając różne kity. Tak samo było również teraz! Pierwsze zadanie poszło, jak z płatka, bo spostrzegawczy wzrok Philemona zauważył kilka zależności, które oznajmił nauczycielce, co kobieta przyjęła z szerokim uśmiechem. Najwyraźniej ten egzamin nie będzie tak stresujący, jak wczorajszy, co Briggs przyjął z ogromną ulgą. Kolejnym zadaniem było wybranie sobie linii, co też zrobił i niestety zamiast mówić o linii Słońca, zaczął opowiadać o linii Saturna, która praktycznie zlewała się z tą pierwszą. Niestety Briggs zauważył swój błąd za późno, bowiem mina profesor nie była, aż tak uradowana, jak przy pierwszym zadani, cóż... Z pewnością nie obleje, tego był pewien!
Kostka na rozpoznanie kształtu: 6 Kostka na linię: 1 Liczba punktów z wróżbiarstwa: 0 |
| | | Philemon Briggs
Skąd : Calgary, Kanada Liczba postów : 236
| Temat: Re: Sala egzaminacyjna - egzaminy szóstoklasistów 29.07.16 2:57 | |
| 27 czerwca, Zielarstwo 15:00
W końcu ten wspaniały dzień, kiedy milowymi krokami nadchodzi egzamin z Zielarstwa. Philemon, jak zostało już wcześniej wspomniane, nie był wielkim zwolennikiem magicznych ziół i roślin, jednakże była to również natura, bardzo nieokiełznana i czasem agresywna, ale nadal, natura. Z szerokim uśmiechem wszedł do pomieszczenia i grzecznie przywitał się z profesor Sprout, troszeczkę dziwiąc się z takiego rodzaju egzaminu. Być sam na sam z nauczycielem Zielarstwa, czyżby Ministerstwo bało się, że uczniowie będą od siebie zgapiać, czy co? Jednakże, nie było czasu na żadne rozpamiętywanie doktryn, których Briggs i tak nie znał! Tu liczyła się logika i czas, a tego miał niewiele, a przynajmniej tak mu się zdawało. Przez dobre pięć minut myślał nad wyborem skrzynki, aż w końcu wybrał jedną i okazało się, że w środku pudełka z napisem Dyptam&Blekot, był sam Dyptam. Zdezorientowany rozpoznał roślinę niemal od razu, łapiąc za pióro i notując wszystko co wie o danej roślinie. Zrobił to nawet o roślinie, której nie wyciągnął, a o której również posiadał trochę wiedzy! Jednakże cały czas w głowie chodziło mu pytanie, w jaki sposób ma przyporządkować zawartości dwóch innych pudełek, bez patrzenia się w ich zawartości. Najwyraźniej również miał to napisać na pergaminie, co też zrobił, by finalnie ukończyć cały egzamin.
Kostka: 5 Końcowy czas wykonania zadania: 50 - [5 x 2] = 40 Liczba punktów z zielarstwa: 5 |
| | | Lycoris Reagan
Skąd : Londyn Liczba postów : 390
| Temat: Re: Sala egzaminacyjna - egzaminy szóstoklasistów 29.07.16 12:21 | |
| ONMS, 28 czerwca, 9:00
I nastał dzień, kiedy Liv miała pisać swój ostatni egzamin. Pocieszające bardzo o ile oczywiście ostatecznie wszystko ładnie zaliczy. Nie chciała później pisać poprawek, to z pewnością zmęczyłoby ją zbyt bardzo. Liczyła, że egzamin z ONMS okaże się przyjemny. Kiedy dotarła na miejsce zdążyła zauważyć, że zabrało się tam całkiem sporo osób. Nie przypuszczała, ze tak wiele ludzi będzie zdawało ten przedmiot, a tu proszę bardzo, jakie zaskoczenie. Spojrzała na egzaminatora, który objaśniał im cel zadania. Niuchacze. Pamiętała, że pracowali z nimi gdzieś na początku nauki, wszak były to całkiem przyjemne zwierzątka. Gdyby oczywiście nie fakt, że szuje potrafiły zdemolować dom, byleby tylko znaleźć wszystko, co jest świecące. Przemyślenia na ich temat przerwało polecenie. Wybrać coś ze stosu rzeczy. Bardzo dobrze. Od razu wzięła do ręki błyszczący, prawdopodobnie złoty zegarek, który niemal jako pierwszy rzucił jej się w oczy. Skoro niuchacze tak lubiły błyszczące przedmioty, bez problemu powinny się ku niemu skierować, a tym samym Liv uda się wywabić drania. A może to było podchwytliwe. Cóż. Niestety Reagan była osobą często doszukującą się podchwytliwości, dlatego chwilę jej zajęło zanim statecznie faktycznie zdecydowała się na błyskotki. Metoda prób i błędów. Ostatecznie jednak wywabiła zwierzątko za pomocą zegarka. Ponownie problem pojawił się przy karmieniu. Co one jadły? Podała mu jakąś paćkę, która była chyba siekanką wołową, ale nie chciał tego tknąć. Podobnie jak sok Dynowy, który chyba nie był jego ulubionym. Podjęła jeszcze trzy podobne nieudane próby, kiedy ostatecznie potarła jabłko tak, żeby niemal się błyszczała i podała stworzeniu, które z chęcią je spałaszowało. Co za pierdoła!
Kostka na wybór przedmiotu: 5 (obniżam do 4) Kostka na wybór jedzenia: 6 Liczba punktów z ONMS: 5 |
| | | Philemon Briggs
Skąd : Calgary, Kanada Liczba postów : 236
| Temat: Re: Sala egzaminacyjna - egzaminy szóstoklasistów 29.07.16 13:48 | |
| 26 czerwca, OPCM 9:00
Czasem Philemon miał wrażenie, że profesor Alvey uwielbiała się znęcać nad uczniami, jednak to myślenie niemal automatycznie zastępowała wdzięczność za jej cierpliwość i surowość w trakcie lekcji. Nie raz i nie dwa Briggs zrozumiał coś, kiedy kobieta powtórzyła kolejny raz, dlatego uważał ją za dobrego profesora, na dobrym miejscu. Posłuchał polecenia i niemal od razu zabrał się do pracy! Mocno zaciskając różdżkę, rzucił w stronę muru silne zaklęcie bombarda, która uderzając w mur, odbiła kilka cegiełek, na co Philemon zareagował niemal automatycznie, rzucając protego. Niestety zaklęcie nie było na tyle mocne, by zatrzymać wszystkie kawałki muru, dlatego niektóre przebiły się przez zaklęcie i uderzyły Birggsa, co chłopak przyjął z lekkim sapnięciem, bo dostać nawet od kawałka muru, nie jest tak przyjemnie jak się wydaje być. Na szczęście pierwsze zaklęcie zrobiło wystarczająco dużą dziurę, by ten mógł się przecisnąć i od razu stanąć twarzą w twarz z boginem. Gorączkowo myślał o czymś zabawnym i wymyślił niemal od razu, choć niestety miał opory przed rzuceniem zaklęcia, w końcu patrzeć na zniszczoną zieleń, nie jest tak łatwo, jakby się mogło wydawać. Zdławione zaklęcie riddikulus, które przemieniło osowiałą roślinkę, która rozkładała się przed oczami chłopaka, na słonecznik w okularach, co też zawsze go bawiło do łez. Tym razem jednak adrenalina, jak na egzaminie z zaklęć wciąż buzowała mu w żyłach, nie pozwalając się zatrzymać. Wchodząc w mgłę, zapomniał o najważniejszym, niemal natychmiast się poprawiając i rzucając proste ascendio, przez które chłopak wyleciał ponad poziom mgły, niemal uderzając się głową o sufit. Nie wiedzieć czemu Briggs pomyślał o ofierze, jak o człowieku, bo jakoś inaczej nie potrafił sobie wyobrazić osoby, którą należało uratować i jego założenia sprawdziły się kiedy tylko zauważył klatkę i kogoś małego poruszającego się w niej. Niestety zaraz zaklęcie ściągnęło go w dół, choć teraz już chłopak wiedział, w którą stronę ma się kierować, a przynajmniej tak mu się wydawało. Zmuszając się do szaleńczego biegu, wybiegł nagle przed dwa stwory. Rozglądając się po pomieszczeniu zauważył pod sufitem tę samą, ogromną klatkę, w którym siedziało dziecko. Widok był przerażający, choć Philemona najbardziej przeraził widok dwóch erklingów, które wyraźnie nie miały pokojowych zamiarów. Niemal od razu rzucił się do przodu i biegnąc rzucił zaklęcie impedimenta w pierwszego oprawcę, który tak lekkim zaklęciem mógł jedynie ściągnąć pyłek z rękawa, dlatego Briggs przystanął i opanował swoje szaleńcze myśli, rzucając drętwotę, na tego samego erklinga, który chyba jednak był troszkę spowolniony, w końcu dać się tak trafić? Jednakże nie był to koniec egzaminu, bo przecież został mu jeszcze tylko jeden stwór, który poruszał się bardzo szybko, przynajmniej dla Philemona, dlatego by go trochę uspokoić chłopak rzucił na niego proste tarantallegra. Gdy ten zaczął pląsać, wyczerpany chłopak wykorzystał sytuację, rzucając petrificus totalus na stwora! Powiedzieć, że jego serce było niczym karabin maszynowy w trakcie wypuszczenia salwy to zbyt mało. Gdyby miał okazję, żeby się położyć, zrobiłby to niemal od razu! A jeszcze jutro czekało go zielarstwo, Krukon miał jedynie nadzieję, że nie będzie musiał znów walczyć z żadnymi roślinami, bo miał zdecydowanie dużo wrażeń, jak na te kilka dni!
Kostki na zaklęcia: 5 i 5 (bombarda), 1 i 3 (protego), 1 i 6 (riddikulus), 1 i 6 (ascendio), 1 i 1 (impedimenta), 6 i 6 (drętwota), 4 i 1 (tarantallegra), 3 i 2 (petrificus totalus) Liczba punktów z OPCM: 2 |
| | | Effie Force
Skąd : USA Liczba postów : 156
| Temat: Re: Sala egzaminacyjna - egzaminy szóstoklasistów 29.07.16 16:24 | |
| 24 czerwca 9:00, Zaklęcia
Zaklęcia powninny pójść Ef całkiem łatwo. Lubiła je i całkiem sobie radziła. Inna sprawa, że zakres znajomości zaklęć był u niej bardzo słaby. Wysłuchała treść i podeszła do manekina. Przypadło uratowanie topiącej osoby. Albo osoby której wydaje się, że się topi. W każdym razie najpierw wybrała Sentines Aqua. Miała nadzieję, że to sprawi że symulator przestanie myśleć, że tonie. Ponieważ w wskazówkach miała napisane, że człowiek jest zimny wybrała zaklęcie Calefactio, mimo że nie była pewna czy zadziała. Na jej gust to by wystarczyło, ale skoro miała rzucić trzy zaklęcia, wybrała jeszcze Reparat venis. Tak na wszelki wypadek. Wydawało jej się, że wszystkie zaklęcia wyszły jej całkiem dobrze. Zadowolona wyszła z sali.
Kostka na sytuację:3 Rzucone zaklęcia:Sentines Aqua, Calefactio, Reparat venis Kostki na zaklęcia: 5 i 3, 6 i 3(wcześniej 1), 6 i 5 Liczba punktów w skrytce:5 |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Sala egzaminacyjna - egzaminy szóstoklasistów | |
| |
| | | |
Similar topics | |
|
| |