Rolanda Hooch
- Liczba postów : 15
| Temat: Re: Boisko do Quidditcha 29.09.16 22:46 | |
| Podczas gdy Myrnin ćwiczył, przeciwko czemu pani Hooch absolutnie nic nie miała, pani profesor czuwała, siedząc sobie na boku na ławce. Był przyjemnie chłodny dzień, a jednak dziś średnio jej się widziało latać. Każdy mógł mieć dzień, kiedy to wolał mieć styczność z lądem niż z nicością, czyż nie? Otóż to właśnie taki dzień był dla tej oto kobiety. Z zainteresowaniem za to przyglądała się jak Myrnin radzi sobie na boisku. Był bardzo dobrym graczem, widać też było, że w Quidditcha wkłada całe swoje serce. Takich zawodników było trzeba, niezmiernie to panią Hooch cieszyło. Po jakimś czasie trening Puchona dobiegł końca i chłopak wylądował na ziemi. Niby wszystko było okej, ale z jakiegoś powodu… Opadł jak zemdlony, a jego ciałem zaczęły wstrząsać gwałtowne drgawki. Pani Hooch zerwała się z miejsca i ruszyła biegiem do niego. Choć było to dla niej prawdziwym szokiem, tym bardziej, ze takie zjawisko u Myrnina było nad wyraz niespodziewane, wiedziała co robić. W takiej pracy musiała być przygotowana na wszystko. Uklękła zatem przy chłopaku i delikatnie przytrzymała jego głowę, aż całe objawy ustały. Jak tylko atak się skończył, obróciła go na bok, zwijając go sprawnie w pozycję embrionalną i sprawdzając czy jest przytomny. - Myrnin? Słyszysz mnie? Daj jakoś znać, mrugnij. Chłopak po chwili posłusznie zamrugał, na co odetchnęła głęboko, nieco drżąc. Właśnie jej zadowolenie ze wspaniałego zawodnika przerodziło się w zmartwienie o niego i o żal, że na boisko już z pewnością nie wejdzie. Ale głównie w zmartwienie. Teraz sporo miało się zmienić w jego życiu… Siedziała chwilę obok, czekając aż stan Puchona się ustabilizuje możliwie jak najlepiej i tym samym upewniając się, że kolejny atak nie nastąpi, po czym zaklęciem lewitacyjnym podniosła go i zabrała jak najszybciej do skrzydła szpitalnego. Zastanawiała się jak przekazać całe wieści, które już dla niego miała, osobie, której pasją był Quidditch. Niesprawiedliwe. Nie upłynęło wiele czasu przez całe wydarzenie, a jednak odczuwalnie była to wieczność. Sprawnie jednak Myrnin został przeniesiony do szpitala, gdzie pielęgniarka szybko i profesjonalnie się nim zajęła.
zt.x2 |
|